Prezydencki biznes
Paweł Piskorski (PO) kupił trzy mieszkania
na wynajem w firmie Dom Development, jego bliski współpracownik
Łukasz Abgarowicz (PO) dwa. W momencie zawierania transakcji, obej
politycy byli na szczycie samorządowej władzy, a firma w
zaskakująco sprawny sposób załatwiła wszystkie formalności - pisze
"Gazeta Wyborcza".
Paweł Piskorski zapewnia, że mieszkania w osiedlu przy Bartyckiej kupił po cenach rynkowych i wszystko odbyło się uczciwie. Jednak okoliczności towarzyszące transakcji budzą liczne kontrowersje. Paweł Piskorski w momencie kupowania udziałów w Dom Development (wrzesień 1999 r.) był prezydentem Warszawy i zarazem burmistrzem gminy Centrum. Łukasz Abgarowicz - wiceszefem Rady gminy Centrum, jednocześnie szefem rady nadzorczej Dom Development - podaje dziennik.
Inwestowali więc na terenie miasta, którym rządzili. Wprawdzie nie złamali prawa, bo z formalnego punktu widzenia nie robili interesów na mieniu gminnym. Dom Development załatwiał więc zgody w urzędach, którym szefował Paweł Piskorski, a nadzorował Łukasz Abgarowicz - ujawnia gazeta.
Jest jeszcze jedna rzecz, która pozwala podejrzewać, że nie wszystko jest w porządku. W transakcjach gruntowych decydującą rolę odegrał prywatny, nieznany powszechnie biznesmen, który kupił blisko dwa dwa hektary ziemi od drobnych właścicieli za nieco ponad 200 tys. zł, a sprzedał za 4,7 mln zł firmie powiązanej z Dom Development. Miał genialną intuicję czy dostęp do informacji, które pozwoliły mu na tak wielki zarobek? - czytamy na łamach gazety. (PAP)