Prezesi stoczni Gdynia na wolności
(WP)
Byli prezesi stoczni Gdynia, podejrzani o spowodowanie milionowych strat, nie przyznają się do winy. Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku przez dwa dni przesłuchiwała zatrzymanych, w tym byłego prezesa Janusza Sz. Zadecydowała też, że wobec podejrzanych nie będzie aresztu tymczasowego.
24.10.2003 | aktual.: 24.10.2003 19:30
Według prokuratury, byli prezesi w imieniu stoczni poręczali kredyty zawierane przez Stoczniowy Fundusz Inwestycyjny (SFI) na zakup akcji stoczni, gdzie byli właścicielami i akcjonariuszami. Operacji tych nie ujawniali w dokumentacji rachunkowej. "Mieli przy tym świadomość, że sytuacja SFI uniemożliwia spłatę kredytów" - powiedział rzecznik prokuratury.
Janusz Szlanta i Andrzej B. podejrzani są ponadto o narażenie Stoczni Gdynia na stratę 15 mln zł.
Wszystkie zarzuty dotyczą działania podejrzanych w latach 1999- 2003.
Dwóch byłych wiceprezesów Stoczni Gdynia zostało zatrzymanych przez funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w czwartek. Poszukiwany od tego dnia Szlanta sam zgłosił się w piątek rano do gdańskiej prokuratury.
Sprawa poręczeń kredytów wyszła na jaw po tym, gdy w marcu 2003 r. odwołano Szlantę z funkcji prezesa. Do stoczni wpłynęło pismo jednego z banków z żądaniem spłaty zaciągniętego kredytu. Obecny zarząd stoczni zbadał sprawę i w czerwcu 2003 r. złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa.
Grupa Stocznia Gdynia SA ma poważne problemy finansowe. Zadłużenie spółki wynosi obecnie około 800 mln zł.