Prezenty na procent
Promocyjne "gwiazdkowe" oferty pożyczek i
kredytów nie muszą być najtańszym sposobem zdobycia gotówki -
przestrzegają analitycy. Przed wypełnieniem wniosku kredytowego
warto wszystko dokładnie policzyć i - przede wszystkim - unikać
jak ognia pośredników - pisze "Dziennik Polski".
06.12.2006 | aktual.: 06.12.2006 00:48
Reklamowane w okresie przedświątecznym kredyty "gwiazdkowe" to nic innego, jak zwykłe kredyty gotówkowe, nieco inaczej opakowane - wyjaśnia Michał Macierzyński, analityk portalu Bankier.pl. Kredyty gotówkowe nie są najtańszym produktem bankowym, choć bywają łatwo dostępne - dodaje.
W okresie poprzedzającym Święta Bożego Narodzenia banki prześcigają się w ofertach. Nic dziwnego, bo w tym czasie pożyczamy o 50 procent więcej niż w pozostałych okresach roku - mówi Michał Macierzyński.
Jak wygląda tegoroczna "oferta gwiazdkowa"? Dla przykładu: jeden z dużych banków od lat obecnych na naszym rynku proponuje kredyt na rok ze stałym oprocentowaniem 9,9%, bez poręczycieli, a nawet bez zaświadczenia o zarobkach. Jeżeli jednak prowizja od takiego kredytu będzie wynosić 5% (a to typowa prowizja), to koszty pożyczenia kilku tysięcy złotych znacznie wzrosną, bo prowizję zapłacimy od całej kwoty kredytu na początku okresu kredytowania.
Tak czy inaczej chroni nas ustawa antylichwiarska; obecnie oprocentowanie kredytów gotówkowych nie może przekroczyć 22%. Analitycy jednak radzą, aby pożyczając pieniądze przed Świętami Bożego Narodzenia, nie ulegać reklamom kredytów sezonowych, lecz zastanowić się nad innymi, tańszymi sposobami zdobycia gotówki. (PAP)