Premia dla premiera
Rządowi notable trąbią o zaciskaniu pasa, a
własne portfele zapełniają wysokimi premiami - donosi "Fakt".
Według gazety w ubiegłym roku premie - i to nie byle jakie -
dostali wszyscy członkowie rządu, od premiera Marka Belki po
wiceministrów.
17.02.2005 | aktual.: 17.02.2005 08:19
Wicepremier Jerzy Hausner, który bez przerwy wzywa do oszczędności budżetowych, wziął najwięcej: aż 23,5 tys. zł. Niewiele mniej skasowała Izabela Jaruga-Nowacka, wicepremier i minister polityki społecznej. Za pochylanie się z troską nad ubogimi, których wciąż nie ubywa, dostała 19,6 tys. zł nagrody. Powody do zadowolenia mają też inni ministrowie - pisze "Fakt". Ekstrazasługi każdego z nich w pierwszym półroczu 2004 roku zostały wycenione na 7,5 tys. zł, a w drugim już na 12 tys. zł.
Pomniejsi urzędnicy też się obłowili, twierdzi gazeta. 7 tys. zł nagrody otrzymała Magdalena Środa, pełnomocnik rządu do spraw równego statusu kobiet i mężczyzn - ta sama, która skompromitowała się obarczając Kościół winą za przemoc w rodzinach. Premie dostali również wiceministrowie, wojewodowie wraz ze swoimi zastępcami oraz szefowie centralnych urzędów - w sumie blisko 200 osób. Ta szczodrość kosztowała budżet państwa aż dwa miliony złotych - podlicza "Fakt". (PAP)