Precz z rasistami
Bolesławiec - Radek zginął tylko dlatego, że był mulatem i nosił dredy. – Ludzie nie potrafią zaakceptować tego, że ktoś inaczej wygląda i z tego powodu potrafią zabić – mówi Daniel Biernat, młody bolesławianin. Wczoraj mieszkańcy wzięli udział w czarnym marszu przeciwko nietolerancji i agresji
22.06.2004 | aktual.: 22.06.2004 09:03
Dziewiętnastoletni Radek Słomiński, mieszkaniec Wykrot, zginął tragicznie 16 czerwca. – Śledztwo w sprawie ustalenia okoliczności tego tragicznego zdarzenia jest w toku – poinformował nas st. sierż. Jacek Rostecki z sekcji kryminalnej z Komendy Powiatowej Policji w Środzie Śląskiej.
W Bolesławcu nikt nie ma wątpliwości, że Radka wypchnięto z pociągu jadącego do Wrocławia tylko dlatego, że miał inny kolor skóry i był mulatem. Wcześniej został pobity, obcięto mu też dredy. Jeden z organizatorów marszu, Kamil Kopeć, twierdzi że Radek już w przeszłości bywał ofiarą agresji.
– Kilka razy oberwał od rasistów. Ale żeby zabić? To się nie mieści w głowie – mówi Kamil. – Był miłośnikiem gry na bębnach. Tragicznego dnia jechał pociągiem – mówi Michał Turko. W milczącym marszu uczestniczyli uczniowie bolesławieckich gimnazjów, szkół zawodowych i średnich. Trasa marszu przebiegała przez bolesławiecki rynek. Właśnie tutaj w jednym z zakładów fryzjerskich Radek odbywał praktykę.
– To był bardzo miły i sympatyczny chłopak. Nie miałam w stosunku do niego żadnych uwag. Swoją przyszłość wiązał z fryzjerstwem. Chciał zostać stylistą. Nawet nie zdążyłam mu wręczyć dyplomu, jaki ostatnio otrzymał od firmy kosmetycznej za wiedzę na temat m.in. koloryzacji włosów – mówi Aleksandra Lelek, właścicielka zakładu. Z sympatią wspominają go również w Zespole Szkół Elektronicznych, gdzie uczył się jeszcze przed dwoma laty. – Był lubiany w klasie, trenował piłkę nożną. W szkole na pewno nie spotykał się z przejawami dyskryminacji z powodu koloru swojej skóry – uważa Andrzej Rudziński, dyrektor szkoły.
Arkadiusz Sawczak