Precz z drogim szyldem
Właściciele sklepów nie chcą płacić za swoje reklamy, które częściowo zajmują pas ruchu drogowego - informuje "Gazeta Pomorska". "Stawki są za wysokie, więc zaczniemy zdejmować
tablice" - zapowiadają. Płacić trzeba. Mówi o tym Ustawa o drogach publicznych z 21 marca 1985 roku.
08.07.2005 | aktual.: 08.07.2005 09:51
"Jesteśmy obciążeni mnóstwem opłat" - podkreśla jeden z bydgoskich przedsiębiorców. "Zdejmę szyld i zawieszę go równolegle do ściany. Żeby nie płacić. Bardzo chciałbym wiedzieć, na jakiej podstawie ustala się stawki. Wiele instytucji chce swojej 'działki' z naszej pracy, nawet straż miejska, która straszy moich klientów mandatami za złe parkowanie". Trudno się dziwić, że firmy upadają.
Kupiec z tej samej ulicy dopowiada: "Zawiesiłem tablice prostopadłe dawno temu i dotąd nikt nie chciał ode mnie pieniędzy. Zdejmę je".
"Dla nas najważniejsze jest bezpieczeństwo" - twierdzi na łamach gazety Bogumił Grenz, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. "Reklamy nie mogą odwracać uwagi kierowców od jazdy". Rzecznik mówi, że trzeba regularnie sprawdzać, czy stanowią one zagrożenie, ich legalność oraz stan techniczny.
Przedsiębiorca zanim przystąpi do montażu takiej reklamy, musi mieć zezwolenie z urzędu miasta w sprawie zajęcia pasa ruchu drogowego. To przeniesienie odpowiedzialności z zarządcy drogi na zajmującego ten pas. "Nie możemy odpowiadać za to, że komuś tablica spadnie na głowę" - komentuje na łamach "Gazety Pomorskiej" Grenz.(PAP)