Prawdziwe polskie pączki
W Unii Europejskiej marchewka to owoc. Czy w przyszłym roku będziemy zmuszeni jeść marchewkowe pączki? - pyta "Życie Warszawy".
Niektórzy eurosceptycy, konsumując dziś tradycyjnego pączka, poklepią się po brzuchu z westchnieniem: to już ostatni polski pączek. W przyszłym roku to już nie będzie to samo. Będziemy krzywić się żując pączek unijny... Co prawda Unia Europejska do kształtu, rozmiarów i smaku naszego przysmaku zastrzeżeń nie ma, ale za to może mieć wiele zastrzeżeń do jego producentów - uważa publicystka "ŻW" Anna Cieślak-Wróblewska.
"Rzeczywiście standardy higieny i bezpieczeństwa żywności są bardzo wyśrubowane. Ale my już je spełniamy i tylko mogą nam wyjść na zdrowie" - zastrzega Elżbieta Mazurek, kierownik Zakładów Ciastkarskich Spółdzielni Piekarsko-Ciastkarskiej.
A czy przy okazji nie zmieni się smak naszych pączków? "Skądże znowu, za rok zastosujemy te same receptury i te same procedury. Pączki będą takie same" - zapewnia Sławomir Chrzczonowicz, dyrektor handlowy firmy Blikle.
Może jednak w przyszłym roku pojawią się jakieś nowinki na rynku pączkowym. Skoro w Unii Europejskiej marchewka to owoc, to cóż stoi na przeszkodzie, by nadziewać pączki marchewkową konfiturą (dżemy marchewkowe produkuje Portugalia). (PAP)