Prałat odejdzie z parafii
Ksiądz Henryk Jankowski zamierza podporządkować się decyzji arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego. Takie zapewnienie otrzymał Lech Wałęsa, który niespodziewanie pojawił się wczoraj u prałata.
07.10.2004 | aktual.: 07.10.2004 12:28
Do spotkania doszło około godziny 14. Były prezydent nie zapowiadał jednak wcześniej, aby miał złożyć wizytę księdzu Jankowskiemu. W rozmowie z "Dziennikiem" przyznał, że potrzebował takiej rozmowy. - To było spotkanie dwóch przyjaciół. Jako przyjaciel uważam, że powinienem zobaczyć się z księdzem Jankowskim, stąd moja decyzja o złożeniu takiej wizyty. Chciałem też, aby ksiądz Jankowski zawsze pamiętał, że byłem i będę jego przyjacielem.
Przyszedłem więc do niego i zapytałem, czy mogę mu w czymś pomóc - powiedział nam Lech Wałęsa. Niespodziewanie prezydent oświadczył nam, że prałat wyznał mu, iż podporządkuje się decyzji arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego i odejdzie z parafii. - Ksiądz powiedział mi, że nie czuje się winny, ale musi respektować opinie swojego zwierzchnika - dodał prezydent. Lech Wałęsa, poproszony przez nas o komentarz do tego oświadczenia, przyznał, że nie jest w stanie się wypowiadać. - Ja jestem wiernym synem Kościoła i nie zamierzam polemizować ze słowami duchownych. Dla mnie ksiądz to ksiądz, wikary to wikary, proboszcz to proboszcz, a biskup to biskup - stwierdził Wałęsa.
Prezydent Lech Wałęsa spotkał się wczoraj z księdzem Henrykiem Jankowskim. Głównym tematem rozmowy było zamieszanie wokół prałata, które trwa od końca lipca. Ksiądz Jankowski wyznał Wałęsie, że nie zamierza dłużej buntować się przeciwko arcybiskupowi i podporządkuje się jego decyzji, odchodząc z parafii św. Brygidy. Czy były prezydent, który zapewnia, że jest wielkim przyjacielem Jankowskiego, miał wpływ na decyzję prałata? Z naszych informacji wynika, że choć Wałęsa ma duży wpływ na księdza Jankowskiego, tym razem nie musiał go do niczego przekonywać. - Prałat sam podjął decyzję. Nie wiem, czy sprawiła to wizyta w Rzymie. Na pewno nikt ważny na niego nie wpływał - powiedziała nam osoba związana z parafią św. Brygidy, która zastrzegła nazwisko do wiadomości redakcji.
Jedna z wersji podaje jednak, że ksiądz Jankowski mógł w końcu ulec po publicznym oświadczeniu prymasa Józefa Glempa, który wyznał, iż jego zdaniem prałat jednak ustąpi. - Ksiądz Henryk Jankowski jest człowiekiem Kościoła. Chociaż ma duże ambicje, to nie dojdzie do awantur, które mogłyby zakłócić relacje kapłan-biskup - powiedział prymas. Ksiądz Jankowski wrócił we wtorek późnym wieczorem z Rzymu, gdzie podobno zabiegał o audiencję u Papieża Jana Pawła II. Do spotkania jednak nie doszło. Czy wczorajsza deklaracja prałata ostatecznie zakończy spór w gdańskim Kościele? Wszystko wskazuje na to, że tak. Ksiądz Jankowski - zgodnie z sugestią arcybiskupa - rozpocznie swoją posługę w Centrum Ekumenicznym w Gdańsku, którego zresztą jest twórcą.
Waldemar Ulanowski