Pracowite wakacje nauczycieli
Będą pisać książki lub udzielać korepetycji,
niektórzy "wynajmą się" do mycia okien lub remontowania cudzych
mieszkań, tylko nieliczni mogą sobie pozwolić na krótki
odpoczynek. Na wakacje z utęsknieniem czekają nie tylko uczniowie,
ale także nauczyciele - pisze "Dziennik Polski".
Wolny dzień jest po to, żeby... spokojnie popracować - mówi krótko Andrzej Dyrek, informatyk z V LO w Krakowie. Możliwości dorobienia do nauczycielskiej pensji jest wiele, jednak nie zawsze są to prace, którymi pedagodzy chętnie się chwalą. Znam takich, którzy podczas wakacji pracują na stacjach benzynowych - przyznaje w "Dzienniku Polskim" Piotr Igar-Makowski, dyrektor XXXI LO w Krakowie.
Pracy twórczej poświęci się w te wakacje również Andrzej Dyrek. Chce popracować nad zbiorem zadań maturalnych z informatyki. Zajmę się też wznowieniem mojego podręcznika do tego przedmiotu - mówi nauczyciel. Przyjemne z pożytecznym połączy w tym roku Jolanta Fliszewska, historyczka z XXXI LO. Jest pilotem zagranicznych wycieczek, więc przy okazji dorabiania do pensji będzie mogła pozwiedzać - podaje gazeta.
Pracowite dwa miesiące czekają też innego krakowskiego nauczyciela. Nie chce on podać swojego nazwiska, gdyż po godzinach zajmuje się pisaniem prac magisterskich i doktorskich na zlecenie. Powód jest banalny - mówi. Nie mogę przecież przynieść do domu 800 zł nauczycielskiej pensji i udawać, że wszystko jest w porządku - wyjaśnia dziennikowi.
Za pracę magisterską, której napisanie zajmuje mu ok. dwóch tygodni dostaje 2 tys. zł. Doktorska jest warta ok. 3 tys. zł. Nie mam oporów moralnych. Muszę utrzymać rodzinę, ojcostwo zobowiązuje - przekonuje nauczyciel i dodaje, że stale szuka możliwości dorobienia do nauczycielskiej pensji - pisze "Dziennik Polski". (PAP)