Praca czeka w Polsce
"Rzeczpospolita" informuje, że w ofertach
pracy mogą już przebierać nie tylko wysokiej klasy specjaliści,
ale też budowlańcy, spawacze i kierowcy.
10.08.2006 | aktual.: 10.08.2006 09:42
Na koniec czerwca w wojewódzkich urzędach pracy było ponad 57 tys. ofert pracy.
Nowi inwestorzy mają sporo problemów ze skompletowaniem załóg. W niektórych branżach są ewidentne braki. Firmy bezskutecznie szukają frezerów, tokarzy, budowlańców - mówi dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Gliwicach Marek Kuźniewicz.
Deficytowym zawodem na Śląsku są informatycy, jednak na pierwszym miejscu w rankingu poszukiwanych zawodów są spawacze i kierowcy ciężarówek. Transportowa spółka Logistic z Andrychowa, która ma 200 ciężarówek, od ręki może przyjąć 30 kierowców.
O nowych jest bardzo trudno, a bez tego nie ma mowy o rozwoju - podkreśla prezes Logistic Monika Kamińska-Nawrot. Spółka podniosła już nawet płace, ale nie na tyle, by konkurować z zagranicznymi rynkami, choć gwarantuje stabilne, wieloletnie zatrudnienie i płaci w terminie. Na podwyżki można też liczyć w innych firmach. Niewykwalifikowani pracownicy Indykpolu zarabiają teraz o 20% więcej niż kilka miesięcy temu - pisze gazeta.
Jerzy Wilczewski z Sokółki, który na 2,5 tys. hektarów hoduje m.in. róże, w tym roku musiał znacznie podnieść stawki za godzinę. Potrzebuje na sezon około 4 tys. osób. Płaci średnio o 40% więcej niż w zeszłym roku.
Wielu pracowników wyemigrowało do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Ledwo starcza nam ludzi, by wykonać dotychczasowe zamówienia - mówi dyrektor ds. ekonomicznych krajowej spółki Chemobudowa Stanisław Bisztyga. Moglibyśmy wygrywać kolejne przetargi na nowe budowy, ale barierą jest brak m.in. murarzy, cieśli, betoniarzy, zbrojarzy, operatorów dźwigów - mówi dziennikowi Bisztyga.
Chemobudowa szuka nowych sposobów pozyskania pracowników. Od 16 sierpnia zatrudnia 10 więźniów, a docelowo chce 30 - pisze "Rzeczpospolita". (PAP)