PolskaPozwał bank za toaletę

Pozwał bank za toaletę

Przeprosin i 15 tys. zł zadośćuczynienia za straty moralne domaga się 84-letni mężczyzna od dwóch stołecznych banków, w których nie pozwolono mu skorzystać z toalety. Banki chcą oddalenia pozwu.

03.02.2011 | aktual.: 03.02.2011 09:57

Przed Sądem Okręgowym w Warszawie ma ruszyć precedensowy proces cywilny w tej sprawie. Jego istotą jest kwestia czy bank - jako instytucja użyteczności publicznej - ma obowiązek udostępniania publicznej toalety. W pismach do powoda przedstawiciele pozwanych banków pisali, że "świadczą usługi finansowe", a nie są toaletą publiczną.

Powód - 84-letni dziś mężczyzna, mieszkaniec stolicy, emerytowany inżynier budownictwa - dwa lata temu udał się do dwóch banków mających siedzibę w tzw. Błękitnym Wieżowcu w Warszawie. Przy okienkach spędził około godziny. W pewnym momencie poprosił o możliwość skorzystania z toalety, ale odmówiono mu tego stwierdzając, że publicznej toalety w banku nie ma, a do pracowniczej pójść nie może.

- Skutek był taki, że zdesperowany, starszy mężczyzna po trzech zawałach, został zmuszony do załatwienia potrzeby fizjologicznej w pobliskiej bramie. Pobrudził sobie ubranie, czuł się okropnie. Nawet nie mógł wrócić tramwajem do swego mieszkania, bo odsuwali się od niego ludzie - opowiada mec. Jolanta Strzelecka, pełnomocnik mężczyzny, który postanowił walczyć o dostępność toalet w instytucjach publicznych, jakimi są banki.

Według mec. Strzeleckiej mężczyzna pisał do banków, w których nie wpuszczono go do toalety, że Prawo budowlane mówi, że bank to instytucja publiczna. - Odpowiedzi były obcesowe. Kwestionowano, czy mój klient w ogóle był w banku, a potem napisano, że bank nie prowadzi toalety, lecz +świadczy usługi finansowe i odesłano go na stację metra. Stąd wniosek o 15 tys. zł zadośćuczynienia za straty moralne oraz zniszczone ubranie - tłumaczy adwokat.

Mężczyzna zawiadomił prokuraturę, inspekcję sanitarną i nadzór budowlany, który kontrolował siedziby obu banków. Jak wynika z dokumentów, banki oświadczyły, że nie mają publicznych toalet ze względów bezpieczeństwa oraz dlatego, że korzystali z nich bezdomni i narkomani. - Sanepid na tym poprzestał, ale nadzór budowlany stwierdził, że publiczna toaleta powinna być dostępna - dodał pełnomocnik powoda.

Śródmiejska prokuratura rejonowa najpierw odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie, ale mężczyzna odwołał się do sądu, który nakazał wznowić postępowanie. Po wznowieniu prokuratura uznała, że sprawa dotyczy naruszenia Prawa budowlanego, a to zadanie dla policji - i na tym działania zakończyła.

Proces będzie precedensowy. Pozwane banki chcą oddalenia powództwa. W odpowiedziach na pozew stwierdzono, że dobra osobiste powoda nie zostały naruszone, ponieważ nikt go nie obraził. Publicznych toalet w bankach w Błękitnym Wieżowcu nie ma do dziś.

Rozprawy sądowe zamierza obserwować Helsińska Fundacja Praw Człowieka. - Wyślemy do sądu naszego przedstawiciela - powiedziała Dominika Bychawska z HFPC.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (106)