ŚwiatPożar w dyskotece

Pożar w dyskotece

1 osoba zginęła, a 45 zostało rannych w pożarze dyskoteki, który o 3.15 nad ranem wybuchł w Karwinie na czeskim Śląsku niedaleko granicy z Polską. Ranni z poparzeniami, ranami ciętymi i złamaniami, zostali hospitalizowani w okolicznych szpitalach.

W chwili, kiedy zauważono pierwsze płomienie, w dyskotece "U Vlka" (Pod Wilkiem) w centrum Karwiny bawiło się 100-150 gości. Wybuchła panika. Trzy jednostki straży pożarnej, które dotarły na miejsce zdarzenia, walczyły nie tylko z szybko rozprzestrzeniającym się ogniem, ale także - jak twierdzą naoczni świadkowie - z całkowicie bezradnymi młodymi ludźmi, którzy nie potrafili reagować na polecenia ratowników.

"Otwarte było jedynie jedno skrzydło drzwi wejściowych. W ogóle nie działał instynkt samozachowawczy. Ludzie zamiast uciekać jak najdalej od niebezpieczeństwa, jakby sparaliżowani stłoczyli się przy wyjściu. Strażacy musieli rozbić drzwi" - powiedział oficer operacyjny straży pożarnej w Karwinie - Tomasz Blatoń.

Pożar udało się zlokalizować w ciągu dwudziestu minut. Przyczyna jego wybuchu nie jest jeszcze znana. Nie jest także znana przyczyna śmierci młodej kobiety. Nie wiadomo więc, czy uległa zaczadzeniu czy - uciekając w panice - przewróciła się i odniosła śmiertelne obrażenia. Ognisko pożaru znajdowało się w niewielkim saloniku będącym jednym z pomieszczeń dyskoteki.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)