Powrót posła
Uściski, łzy szczęścia i bukiety kwiatów czekały wczoraj na byłego posła Józefa Gruszkę. Po blisko roku spędzonym w szpitalach wrócił do rodzinnego Kwiatkowa.
15.03.2006 | aktual.: 15.03.2006 09:08
Józef Gruszka, były poseł PSL i przewodniczący sejmowej komisji ds. PKN Orlen, trafił do szpitala 10 kwietnia ubr. Zasłabł podczas targów w Marszewie. Jak się okazało był to krwotoczny udar mózgu. Jeszcze tego samego dnia przeszedł poważną operację neurochirurgiczną. Lekarze określali jego stan jako krytyczny. Dzisiaj chory rusza prawą ręką, potrafi się uczesać, a nawet próbuje pisać.
Przy łóżku męża
Wybawieniem okazała się żmudna rehabilitacja, która na dobre zaczęła się w bydgoskiej klinice, do której poseł Gruszka trafił w czerwcu 2005 r. Tam powoli zaczął odzyskiwać świadomość. Pomagała mu w tym żona Halina, która przez cały czas choroby była przy mężu. - Siedziałam w szpitalu nawet do godziny 22, jak tylko było to możliwe - wspomina Halina Gruszka. - Od czerwca byłam w domu tylko trzy dni. Całymi miesiącami czekałam na ten pierwszy ruch powieki czy palca. Dopiero pod koniec ubiegłego roku Józef Gruszka zdołał wypowiedzieć pierwsze słowa: - Do domu. Poseł wrócił wczoraj prosto z Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji ,,Repty” w Tarnowskich Górach, gdzie przebywał od kilku tygodni. Bliscy wypatrywali karetki już od samego rana. - Czterogodzinna podróż przebiegła bardzo dobrze - mówi Zygmunt Wilk, asystent społeczny Józefa Gruszki. - Pan poseł musiał podróżować na noszach. Wypił nawet sok pomidorowy.
Pójdą na polowanie
Według mieszkańców Kwiatkowa powrót Józefa Gruszki do zdrowia to cud. - Inaczej nie można tego nazwać - mówi Maria Zych, sprzedawczyni z tutejszego sklepu. - O jego przyjeździe mówiło się od samego rana. Każdy kto przychodził, to tylko o tym wspominał. Bardzo się cieszymy z jego powrotu. Wszyscy życzymy mu zdrowia. To dobry człowiek. Dużo dla nas zrobił. O dalszy powrót do zdrowia posła Gruszki zadba rehabilitant oraz jego najbliżsi. Halina Gruszka jest przekonana, że widok utęsknionego od dawna gospodarstwa doda jej mężowi sił. Były poseł na bieżąco śledzi też wydarzenia polityczne. - Cały czas powtarzam Józefowi, że razem pójdziemy na polowanie. Jestem przekonany, że tak się stanie. Wierzę w jego powrót do polityki. Za kilka lat jego nazwisko ponownie będzie na listach wyborczych, bo to bardzo silny człowiek - dodaje Zygmunt Wilk.
Andrzej Kurzyński