Powell ubolewa, ale kto strzelał?
Amerykański sekretarz stanu Colin Powell zadzwonił w niedzielę wieczorem do ministra spraw zagranicznych Rosji Igora Iwanowa, by wyrazić ubolewanie z powodu ataku na
konwój z rosyjskimi dyplomatami, do którego doszło pod Bagdadem.
06.04.2003 | aktual.: 06.04.2003 19:50
W oświadczeniu wydanym przez moskiewskie MSZ stwierdzono, że Powell zapewniał Iwanowa, iż "strona amerykańska i on sam zrobią wszystko, co potrzebne, by zapewnić bezpieczny wyjazd rosyjskich dyplomatów z terytorium Iraku".
Konwój wiozący ewakuowanych z Bagdadu dyplomatów, w tym rosyjskiego ambasadora Władimira Titorienkę, został ostrzelany przez nieznanych sprawców w niedzielę rano po tym, jak opuścił iracką stolicę. Według Rosjan, 4 lub 5 uczestników konwoju zostało rannych.
Państwowa telewizja "Rossija" podała, że w ciele jednego z rannych, którego operowano, znaleziono pociski od karabinu maszynowego M-16 i skomentowała, że broni takiej używają siły amerykańskie.
Z kolei cytowany przez agencje AP i AFP, towarzyszący konwojowi rosyjski dziennikarz telewizyjny powiedział, że kolumna dostała się pod krzyżowy ogień z pozycji irackich i amerykańskich.
Oficjalnie Rosja nie wysunęła żadnych oskarżeń pod adresem sił koalicji antyirackiej, zaś przedstawiciele tych ostatnich konsekwentnie twierdzili, że ich wojsk nie było w rejonie incydentu.(mp)