Potworna plaga much. "Zebrałam dwa kilo"
Ani packi, ani moskitiery nie pomagają mieszkańcom miejscowości Czechy w województwie zachodniopomorskim. Mierzą się - jak sami wskazują - z prawdziwą plagą much. Zwyczajowy odpoczynek w ogrodzie zamiast przyjemności, przynosi utrapienie.
Muchy w Czechach atakują nie tylko w ogrodzie, ale i domach. - U nas były muchy. To normalne, bo to jest wieś. Tylko nie było ich aż tak dużo - powiedziała Polsatowi News pani Teresa, mieszkanka Czechów.
Z kolei pani Dominika wskazywała, że "mąż smaży grilla, a pojemnik przynosi do domu", bo pobyt na posesji - nawet chwilowy - jest zbyt uciążliwy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Plaga much w Czechach. Mieszkańcy szukają przyczyn
Mieszkańcy od pewnego czasu szukają przyczyn takiego stanu. Jedną z tez była wybudowana w okolicy duża hodowla trzody chlewnej. Kontrola jednak tego nie potwierdziła. - Byliśmy na lustracji terenowej na terenie chlewni. Nie stwierdziliśmy, żeby te muchy tam występowały - poinformował PN przedstawiciel Urzędu Gminy Grzmiąca.
W walce z intruzami nie pomaga pogoda - wysoka temperatura sprzyja rozmnażaniu owadów. Skala ich występowania mimo wszystko poraża. - Zmiotłam wszystkie, wzięłam w jednorazówkę, przyszłam je zważyć. W torbie było dwa kilo much - mówiła pani Teresa.
Jak wskazuje PN, inspekcja sanitarna chce przeprowadzić w okolicy kolejną kontrolę. Firma, która jest właścicielem chlewni, także zapowiedziała powołanie eksperta, który ma wskazać i zweryfikować źródło uciążliwej plagi.
Źródło: Polsat News