ŚwiatPoszycie Discovery naprawione

Poszycie Discovery naprawione

Pełnym sukcesem zakończyła się wykonana przez amerykańskiego astronautę Stevena Robinsona naprawa powłoki kadłuba wahadłowca kosmicznego Discovery, zapobiegająca potencjalnej katastrofie promu przy lądowaniu.

Poszycie Discovery naprawione
Źródło zdjęć: © PAP/EPA

03.08.2005 | aktual.: 03.08.2005 21:41

W czasie bezprecedensowego spaceru na zewnątrz statku pod dolną część jego kadłuba Robinson usunął dwa zwisające kawałki materii wypełniającej szczeliny między płytkami izolacji termicznej. Materia ta amortyzuje wstrząsy zmniejszając tarcie o siebie płytek w czasie startu wahadłowca.

Naukowcy z NASA doszli do wniosku, że zwisające kawałki materii uszczelniającej z włókna ceramicznego mogą doprowadzić do przegrzania się powłoki statku, jego pożaru i eksplozji - tak jak to się stało z promem Columbia w czasie podchodzenia do lądowania w 2003 roku.

Robinson, jak sam powiedział, z łatwością oderwał kawałki uszczelniacza, nie używając do tego nawet przygotowanej na wszelki wypadek piłki do metali.

Naprawę, ukończoną na chwilę przed godz. 15 czasu polskiego, wykonał stojąc w specjalnych uchwytach na stopy umocowanych na końcu ramienia robota wystawionego z wahadłowca. Liny zabezpieczające trzymał między nogami, aby przypadkowo nie uderzyły i nie uszkodziły podbrzusza kadłuba.

Robinsonowi asystował przy naprawie promu drugi astronauta, Japończyk Soichi Noguchi. Miał się on komunikować z resztą załogi na promie w wypadku awarii środków łączności Robinsona.

Obaj astronauci wyszli na zewnątrz statku o godz. 11 czasu polskiego i przeprowadzali najpierw rozmaite operacje na międzynarodowej stacji kosmicznej, do której Discovery przycumował w ostatni czwartek.

W ciągu dwóch godzin zainstalowali na niej zewnętrzną platformę do narzędzi i części zamiennych. Według pierwotnych planów, miało to być ich najważniejsze zadanie w czasie trzeciego spaceru kosmicznego z pokładu promu Discovery, dopóki NASA nie zdecydowała o konieczności naprawy powłoki wahadłowca.

Tomasz Zalewski

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)