Posłowie lubią wydawać
Posłowie wydają majątek na ciastka, papier
i paliwo do swoich samochodów. I są to publiczne pieniądze.
Parlamentarzyści co roku muszą szczegółowo rozliczyć się z
pieniędzy, które otrzymują co miesiąc na utrzymanie biura
poselskiego i wydatki związane ze swoją działalnością - pisze
"Głos Szczeciński".
19.07.2004 | aktual.: 19.07.2004 06:58
To kwota niebagatelna - 10 tysięcy złotych miesięcznie, czyli w ciągu roku 120 tysięcy zł. To, czego poseł nie wyda, musi zwrócić. Jak się jednak okazuje, parlamentarzyści potrafią wydać wszystkie publiczne pieniądze niemal co do grosza - podaje dziennik.
"Głos Szczeciński" wziął pod lupę wydatki posłów z naszego regionu. Utrzymanie ich biur poselskich kosztowało podatników w ciągu roku aż 1,2 mln złotych (wszyscy parlamentarzyści kosztowali nas 53 mln). Najbardziej zaskakujące wyliczenia przedstawił Kancelarii Sejmu poseł SLD Czesław Marzec z Gryfic - informuje gazeta. Poseł zadeklarował, że aż 43,4 tys. złotych wydał w związku z używaniem prywatnego samochodu do obowiązków służbowych. Z naszych wyliczeń wynika, że za tę kwotę poseł mógłby paliwożernym autem przejechać ponad 110 tysięcy kilometrów. I to wszystko w ciągu roku. Taka odległość równa się 122 wyprawom na trasie Gryfice-Warszawa-Gryfice - pisze gazeta.
Bardzo ciekawe wnioski można wysnuć przeglądając wydatki związane z wynagrodzeniami pracowników biur poselskich. Najbardziej hojni są posłowie, którzy kojarzeni są z ugrupowaniami niechętnymi do szastania publicznymi pieniędzmi. Poseł Krzysztof Zaremba (Platforma Obywatelska)
wydał na wynagrodzenia aż 74 tysiące złotych, Artur Balazs (SKL) - 75 tysięcy, a Jacek Sauk z PiS ponad 55 tysięcy. Posłowie sporo wydają też na tzw. "artykuły biurowe". Tu, wśród posłów z naszego regionu, prym wiodą poseł Wojciech Długoborski (SLD) i Elżbieta Romero (SDPL). Na owe artykuły wydali ponad 17 tysięcy złotych" - podaje "Głos Szczeciński". (PAP)