Poselska hojność na cudzy rachunek
O prawie 4 mld zł musiałyby wzrosnąć
przyszłoroczne wydatki budżetowe, żeby spełnione zostały życzenia
posłów zgłoszone podczas prac nad budżetem - policzyła
"Rzeczpospolita".
A to dopiero początek prac nad ustawą budżetową i parlamentarzyści będą mieli jeszcze wiele okazji do zgłaszania swoich propozycji, alarmuje gazeta i przytacza niektóre pozycje z długiej listy poselskich życzeń.
Na przykład zdaniem Komisji Edukacji trzeba dodatkowo wydać 600 mln złotych na podwyżki dla nauczycieli, a według Komisji Polityki Społecznej należałoby 700 milionów złotych przekazać samorządom na wypłaty świadczeń rodzinnych. Posłowie SLD aż 1,3 miliardy złotych chcą przeznaczyć na dodatki do najniższych emerytur i rent.
Zdaniem "Rzeczpospolitej" posłowie są tacy hojni, bo wiedzą, że przyszłoroczny budżet będzie realizować następny rząd.
Marek Olewiński - wiceprzewodniczący Sejmowej Komisji Finansów Publicznych powiedział dziennikowi , że komisja podobnie jak w zeszłym roku nie zajmie się wnioskami, w których nie będzie konkretnego źródła sfinansowania określonego wydatku.
Posłowie najczęściej jako źródło finansowania swoich pomysłów wskazują możliwość powiększenia dochodów budżetowych. Np. Sejmowa Komisja Kultury Fizycznej i Sportu zasugerowała, że jej wydatki mogą być sfinansowane z wpływów z wprowadzenia 50-procentowego podatku dla najwięcej zarabiających.
W tym roku zwiększenie dochodów może być jednak ryzykowne, gdyż już teraz są one wyśrubowane - powiedział "Rzeczpospolitej" Marek Olewiński. (PAP)