Poseł pasa nie zaciska...
Ponad 131 tys. zł wydał Stanisław Łyżwiński,
poseł Samoobrony, na utrzymanie swojego biura poselskiego w Łodzi.
To rekord wśród parlamentarzystów z naszego regionu. Łyżwiński
przekroczył roczny limit o 11 tys. zł - informuje "Dziennik Łódzki".
03.06.2004 | aktual.: 03.06.2004 06:18
"Jeśli chce się być aktywnym posłem, utrzymywać kontakt z ludźmi, trzeba ponosić wydatki. Często jeżdżę w teren, przygotowuję dla wyborców materiały informacyjne, a to kosztuje" - tłumaczy Łyżwiński. Nie oszczędzali też na swoich biurach Elżbieta Jankowska i Leszek Miller (SLD). Oboje wydali na ich utrzymanie po 120 tys. zł. Najoszczędniejszy okazał się Janusz Wojciechowski (PSL), który wykazał rachunki tylko na 98 tys. zł - pisze gazeta.
W bełchatowskim biurze Tadeusza Kędziaka (ROP) aż 71 tys. zł z rocznego limitu pochłonęły wynagrodzenia personelu. Poseł zatrudnia dwie osoby na cały etat i sprzątaczkę na pół etatu. 62 tys. zł zapłacił swoim pracownikom Krzysztof Rutkowski. Zbigniew Kaniewski (SLD) i Piotr Krzywicki (PiS) nie wydają ani grosza na etaty, posiłkują się bowiem zleceniami - podaje dziennik.
Według gazety, Anita Błochowiak (SLD) jest liderką w wydatkach na ekspertyzy i opinie - przeznaczyła na nie 14 tys. zł, a 30 tys. pochłonęły rachunki za telefony. Kosztują też przejazdy samochodami. Zbigniew Kaniewski (SLD) wydał na ten cel 56 tys. zł, Stanisław Łyżwiński - 52 tys., a 46 tys. wyjeździła Dorota Kwaśniewska (PBL). - "To cena bycia posłanką nie w swoim okręgu" - mówi Dorota Kwaśniewska, która mieszka w Głowanowie (dawne województwo radomskie), a dojeżdża do biur w Bełchatowie i Piotrkowie.
Każdy parlamentarzysta ma w użyczeniu komputery, telefony i faksy, które po zakończeniu kadencji będzie musiał oddać do Sejmu. Za 10 tys. zł przeznaczonych na utrzymanie biura muszą opłacić czynsz i media, telefony, przejazdy służbowe, materiały biurowe, prenumeratę prasy oraz wynagrodzenia pracowników. Jeśli posłowie przekroczą limity, nadwyżka jest potrącana z puli na następny rok. Każdy wydatek musi być poparty rachunkiem lub fakturą - podaje "Dziennik Łódzki". (PAP)