Poseł doi aferzystę
Słynny detektyw, poseł Krzysztof Rutkowski, dalej pracuje dla aresztowanego ostatnio barona paliwowego ze Śląska Henryka M. To od niego ma sportowe BMW, którym teraz szpanuje - informuje "Super Express".
Henryka M., podejrzanego o podatkowe machlojki przy handlu paliwem, zamknęli tydzień temu funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Centralnego Biura Śledczego. Rutkowski - według dziennika - znalazł się w jego najbliższym otoczeniu przez stare znajomości z Samoobrony.
Poseł-detektyw przyznaje, że jego firma pracowała i nadal pracuje dla firmy Henryka M. "Obsługiwała ją" w zakresie bezpiecznego transportu materiałów niebezpiecznych i doradztwa prawnego. "Użytkowaliśmy, zgodnie z umową, jeden z samochodów firmy Henryka M. Później nasza firma odkupiła BMW od jego firmy" - tłumaczy detektyw.
Zapytany, czy nie uważa, że jako poseł nie powinien współpracować z aferzystą, Rutkowski odpowiada, iż po pierwsze Henryk M. nie został jeszcze osądzony, a po drugie zarzuty, które mu postawiono, dotyczą lat 90. "A my pracujemy dla jego firmy od roku i nadal zamierzamy pracować" - tłumaczy Rutkowski.
Tymczasem zupełnie co innego o związku Rutkowskiego z biznesmenem mówią policjanci. Według nich obiecywał M., że rozłoży nad nim parasol ochronny, że nic mu się nie stanie, ani ze strony mafii, ani ze strony państwa. Co chwila ostrzegał M., że będzie na niego zamach, porwanie. Ten stale poruszał się z czterema ochroniarzami, opancerzonym BMW! Za taką "atmosferę zagrożenia" i wmówienie M., że jest niezbędny, Rutkowski kasował niezłą forsę - powiedzieli "Super Expressowi" śląscy policjanci. (jask)
Więcej: rel="nofollow">Super Express - Przekręcone posła tuczySuper Express - Przekręcone posła tuczy