Porywacz dzieci zaatakował
Najpierw wszedł w Szpitalu Miejskim na salę z noworodkami i porwał małe dziecko z łóżeczka. Potem próbował zabrać siedmiomiesięcznego malucha z tarasu pobliskiego domu. Cała bydgoska policja szuka kidnapera.
29.02.2008 10:48
Na drugim piętrze Szpitala Miejskiego, na bydgoskim osiedlu Kapuściska, mieści się blok poporodowy i oddział noworodków. Do środka mogą się dostać - teoretycznie - tylko ojcowie dzieci, i to za wiedzą i pozwoleniem położnej dyżurnej, która elektronicznie otwiera im drzwi. W środę po południu ten system bezpieczeństwa zawiódł. To właśnie tam bez trudu wszedł nieznany mężczyzna. Jak to się stało, nie wiadomo. Niezauważony dostał się na salę, gdzie leżą noworodki. Z łóżeczka zabrał kilkudniowe niemowlę i wyszedł z oddziału. Na szczęście nie zdołał wynieść go poza szpital. Położna wyszła tylko na moment. Podniosła krzyk i dlatego to dziecko zostawiono. Będę wyjaśniał tę sprawę - mówi Krzysztof Tadrzak, dyrektor lecznicy.
Po raz drugi kidnaper zaatakował w pobliżu lecznicy. Na tarasie jednego z domków przy ul. Łomżyńskiej zauważył wózek. Wyjął z wózka siedmiomiesięcznego malucha. Uratowała je matka, która zauważyła obcego. Kobieta zaczęła krzyczeć, doszło do szarpaniny. Na szczęście udało jej się odebrać dziecko.