Poprawianie Anioła Wolności
Szczecińscy radni oskarżają pełnomocnika prezydenta Mariana Jurczyka o kłamstwo. Ten zarzuca im rozgrywki polityczne. W takiej atmosferze decydują się losy pomnika poświęconego wydarzeniom Grudnia'70-Sierpnia'80 - ubolewa "Głos Szczeciński".
We wtorek radni dowiedzieli się, że w ciągu kilku minut mają podjąć decyzję, czy akceptują poprawioną wersję pomnika przygotowaną przez Czesława Dźwigaja. Anioł Wolności po przeróbkach ma mniej rozcapierzone skrzydła, proporcjonalną głowę, zamiast na kotwicy stoi na strzaskanej łódce, a pęknięta belka u jego podnóża została rozdrobniona na kilka kawałków. W niektórych z nich odciśnięte są fragmenty leżących postaci.
Wiceprezydent Jerzy Krawiec pospiesznie zebrał radnych, którzy akurat byli w magistracie, pokazał im projekt i i kazał szybko zdecydować, czy im odpowiada ta wersja. Jak się okazało upływał właśnie termin, w którym mieli wyrazić swoją opinię. - Pośpiech jest dobry przy łapaniu pcheł - stwierdził radny Władysław Dzikowski. - Nie wyobrażam sobie, by pięciu radnych teraz miało zaklepać pomnik. Zwłaszcza, że nadal budzi wątpliwości.
Radni nie byli zachwyceni wersją przygotowaną przez prof. Dźwigaja. Jeden z nich stwierdził nawet, że to figura, która nadaje się na okładkę płyty heavy metalowej.
Projekt miał być we wtorek wysłany z listą poprawek do podkrakowskiej pracowni Czesława Dźwigaja. Ponieważ wiceprezydent Krawiec nie uzyskał akceptacji radnych - gorączkowo wysyłał do nich SMS-y. Zapraszał w trybie nagłym na spotkanie w środę rano. Czas nagli, bo prezydent Marian Jurczyk obiecał, że pomnik stanie w rocznicę Sierpnia.(PAP)