Przyznał to sam Putin. Mówi o "trudnej sytuacji" [RELACJA NA ŻYWO]
RELACJA ZAKOŃCZONA

Przyznał to sam Putin. Mówi o "trudnej sytuacji" [RELACJA NA ŻYWO]

Przyznał to sam Putin. Mówi o "trudnej sytuacji"
Przyznał to sam Putin. Mówi o "trudnej sytuacji"
Źródło zdjęć: © EPA, PAP
Marek MikołajczykMaciej Szefer
19.12.2022 22:35, aktualizacja: 20.12.2022 22:35

Trwa 300. dzień inwazji na Ukrainę. Rosyjski dyktator Władimir Putin spotkał się we wtorek z przywódcą samozwańczej ługańskiej republiki ludowej Leonidem Pasiecznikiem. - Sytuacja w ługańskiej republice ludowej jest bardzo trudna. Kluczową kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkającym tam ludziom - przekazał Putin. Wcześniej na środę zwołał specjalną naradę z najważniejszymi rosyjskimi dowódcami. Śledź relację na żywo Wirtualnej Polski.

Najważniejsze informacje
Relacja zakończona

Dziękujemy za śledzenie wtorkowej relacji Wirtualnej Polski. Aktualna relacja dostępna jest TUTAJ.

Bank Światowy poinformował we wtorek, że zaaprobował kolejny pakiet pomocy finansowej dla Ukrainy o wartości 610 mln dolarów. Obejmuje on 500 mln USD kredytu z Międzynarodowego Banku Odbudowy i Rozwoju (IBRD) gwarantowanego przez Wielką Brytanię, a pozostałe środki mają wesprzeć ukraińską służbę zdrowia.

Przedstawiciele ukraińskiego ruchu oporu powiadomili, że została podpalona baza rosyjskich wojsk w Mariupolu. "Panowie okupanci, prosimy o większą uwagę. Ruskim wszędzie grozi niebezpieczeństwo" - czytamy w ironicznym wpisie w mediach społecznościowych.

- Do Ukrainy udało się sprowadzić troje dzieci, które zostały oddzielone od rodziców i wywiezione w sierpniu do Rosji do "sanatorium" - powiadomił we wtorek wieczorem ukraiński rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec. Dzieci zostały wywiezione z kraju w trakcie czasowej okupacji przez Rosjan obwodu charkowskiego.

Rzecznik dodał, że obecnie potwierdzono przymusową deportację do Rosji ponad 13,6 tys. ukraińskich dzieci. W rzeczywistości liczba wywiezionych dzieci jest najprawdopodobniej znacznie większa.

Brytyjski premier Rishi Sunak zapewnił we wtorek, że nic się nie zmieniło w kwestii kontynuowania pomocy dla Ukrainy.

Sunak był pytany m.in. o doniesienia, które się pojawiły w mediach w weekend, jakoby miał zlecić przeprowadzenie audytu w stylu Goldman Sachs - Sunak przed wejściem do polityki pracował tam jako analityk - mającego ocenić przebieg wojny na Ukrainie i to, jakie efekty przynosi przekazywana temu krajowi pomoc.

Odnosząc się do tego premier powiedział, by nie doszukiwać się zbyt wiele w tych doniesieniach, a jego działania pokazują, że nadal będzie wspierał Ukrainę i "wszyscy chcielibyśmy, aby Ukraina skutecznie odpierała rosyjską agresję". Później, odpowiadając na pytanie, czy Zachód może nie doceniać rosyjskiej woli kontynuowania wojny, Sunak powiedział, że "ważne jest, abyśmy nadal utrzymywali i zwiększali nasze wsparcie dla Ukrainy".

- Wróciłem z obwodu donieckiego, z naszej twierdzy w Bachmucie. Byłem tam dzisiaj, aby wesprzeć naszych wojowników, wręczyć odznaczenia państwowe, podziękować im. Wszystkim naszym bohaterom - tym, którzy tam bronią nie tylko Bachmutu, nie tylko naszego Donbasu, ale całej Ukrainy. (...) Spójrzcie na ofensywę Rosji. Co sieje tam, stawia swoją flagę. Spaloną ziemię, zniszczone życie... Ból, ruiny i groby - to właśnie oznacza "rosyjski pokój". To zatrzymują nasi bohaterowie - mówił w wieczornym orędziu prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

Rosyjski sąd nakazał zajęcie luksusowego hotelu Imieretinski w Soczi należącego do Olega Deripaski, który jako jeden z nielicznych oligarchów krytykuje Kreml za inwazję na Ukrainę i nazywa ją "szaleństwem" - informuje we wtorek brytyjski dziennik "Financial Times".

Według dwóch osób z otoczenia Deripaski Kreml kilkakrotnie sygnalizował mu, że "powinien się uspokoić" i zaprzestać krytykowania wojny. Pierwsze ostrzeżenie miliarder otrzymał w marcu, gdy napisał na Twitterze: "Potrzebujemy pokoju tak szybko, jak to tylko możliwe".

Wielu oligarchów jest w gruncie rzeczy przeciwnych wojnie, ale tylko garstka wypowiedziała się w tym duchu publicznie - zauważa gazeta. Kilku z nich przyznało w rozmowie z "FT", że boją się publicznie przeciwstawić Kremlowi, bo grozi to retorsjami - ujawnia dziennik.

Dwóch rozmówców "FT" mówi, że decyzja sądu w sprawie hotelu Deripaski zapadła, kiedy Kreml po raz kolejny nakazał mu, by zaprzestał krytykowania inwazji, gdy w czerwcu miliarder powiedział, że "zniszczenie Ukrainy byłoby kolosalnym błędem".

Rosja rozwiązała z Ukrainą umowę o wzajemnym uznawaniu dyplomów i tytułów naukowych - donosi Nexta.

W warunkach dotkliwych zachodnich sankcji, nałożonych na Rosję po jej inwazji na Ukrainę, niezbędne stało się przywrócenie produkcji silników samochodowych zaprojektowanych w 1963 roku - poinformowało we wtorek Radio Swoboda za branżowym rosyjskim magazynem motoryzacyjnym "Za ruliom" ("Za kółkiem").

Silniki będą wykorzystywane w autobusach i ciężarówkach marki GAZ z Niżnego Nowogrodu. Produkcję tych podzespołów już niemal wstrzymano pod koniec 2021 roku, lecz obecna sytuacja zmusza Rosjan do powrotu do dawnych rozwiązań - podała rozgłośnia.

Jak przypomniała, zakłady samochodowe w Rosji straciły dostęp do nowoczesnej elektroniki, systemów bezpieczeństwa, a także m.in. silników. Z tych powodów rząd w Moskwie już w maju zezwolił na produkcję aut według standardów z początku lat 90. XX wieku, czyli m.in. bez poduszek powietrznych.

Na rosyjskim rynku pozostaje już tylko 14 zagranicznych marek samochodów, z czego 10 - to firmy chińskie. Na początku roku było ich 60. Reszta opuściła Rosję wskutek sankcji nałożonych na ten kraj z powodu agresji na Ukrainę. Sprzedaż nowych aut w kraju spadła rok do roku o 61 proc., obecnie 78 proc. sprzedaży stanowią samochody chińskiej produkcji - zauważyła wcześniej w tym miesiącu stacja BBC.

Batalion zwiadowczy z Krymu odmówił walki w Ukrainie z powodu ciężkich strat i niechęci, by ginąć "na próżno". Żołnierze, który odmówili udziału w wojnie, mieli otrzymać surową naganę od dowódcy jednostki.

Grenlandia zawiesiła na przyszły rok umowę z Rosją w sprawie połowu ryb - poinformowało we wtorek radio Głos Ameryki, powołując się na ministerstwo rybołówstwa Grenlandii. Rozgłośnia podała też, że inne autonomiczne terytorium Danii - Wyspy Owcze, przedłużyło obowiązywanie analogicznego porozumienia z Moskwą.

Grenlandia powiadomiła władze Rosji, iż "z powodu spadku zasobów niektórych gatunków ryb nie jest możliwa wymiana kwot na rok 2023".

Obowiązująca od 1992 roku umowa pozwala Grenlandii na odławianie ryb, głównie dorsza na Morzu Barentsa, natomiast rosyjscy rybacy mogli łowić halibuty na wodach Grenlandii.

Grenlandzkie ministerstwo nie wspomniało o wojnie w Ukrainie w związku z zawieszeniem umowy. Jednak w październiku premier autonomicznego rządu Mute Egede oświadczył, że Grenlandia "zastosuje się do unijnych sankcji wobec Rosji i rosyjskich firm" - przypomniał Głos Ameryki.

Rosyjski dyktator Władimir Putin spotkał się we wtorek z przywódcą samozwańczej ługańskiej republiki ludowej Leonidem Pasiecznikiem. Zobowiązał go do zdawania comiesięcznych sprawozdań z sytuacji w sferze społecznej i gospodarczej.

- Sytuacja w ługańskiej republice ludowej jest bardzo trudna. Kluczową kwestią jest zapewnienie bezpieczeństwa mieszkającym tam ludziom - przekazał Putin.

Powiem szczerze, bez zdradzania wielkich tajemnic, że na przyszły rok zawarłem już wiele umów na dostawę niezbędnej dla nas broni i amunicji. Ukraina co miesiąc będzie otrzymywała "prezenty". Zamówienia zostały złożone, i to nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale także w Niemczech, Francji, Słowacji, Czechach, Rumunii i innych krajach.

Minister obrony Ukrainy Ołeksij Reznikow

Nawet kilkadziesiąt procent śmierci w rosyjskiej armii następuje nie w wyniku walk w Ukrainie, a z powodu pijaństwa, niedbałości i niewłaściwego szkolenia - napisał we wtorek niezależny portal Ważnyje Istorii, powołując się na analizy zachodnich think tanków.

Podczas inwazji na Ukrainę Rosjanie giną nie tylko w walkach z Ukraińcami, ale także zabijają się między sobą. Dotyczy to wszystkich oddziałów armii rosyjskiej - twierdza eksperci z brytyjskiego ośrodka RUSI. Znane są też opowieści z linii frontu o tym, że "swoi rozstrzeliwują swoich".

Rosyjskie ministerstwo obrony ukrywa dane o takich stratach. W 2010 roku przestano publikować statystyki dotyczące przyczyn zgonów w armii takich jak choroby, zabójstwa, samobójstwa czy wypadki.

Wśród głównych przyczyn "pozafrontowych" śmierci wymieniono niedbalstwo, pijaństwo, niewłaściwe szkolenie, zły stan techniczny sprzętu i brak kontroli nad nim oraz niedobór kadr średniego szczebla. "Oddziały rosyjskie rzedną często jeszcze przed wyruszeniem na front" - napisał portal Ważnyje Istorii.

Jedną z najczęstszych przyczyn śmierci jest - według portalu - nieostrożne obchodzenie się z bronią.

Według ekspertów Conflict Intelligence Team (CIT) "spożywanie przez żołnierzy alkoholu w czasie służby jest główną przyczyną wypadków w siłach zbrojnych, takich jak urazy, bójki, zabójstwa". CIT jako jedną z przyczyn nieszczęśliwych wypadków wymienia też niski poziom kompetencji kadry dowódczej i przeszkolenia rosyjskich żołnierzy.

Gdy zachodni analitycy wojny w Ukrainie obawiają się groźnej rosyjskiej kontrofensywy, wśród rosyjskich komentatorów panuje konsternacja spowodowana relacją sierżanta Andrieja Morozowa ps. "Murza". Twierdzi, że rosyjskie siły są w takiej rozsypce, że będą musiały oddać Ukrainie kolejne miasta, a nawet całe obwody, ponieważ nie będą w stanie obronić się przed ewentualną kontrofensywą zimową Ukrainy.

- Rosja nie będzie dyktować warunków naszej pomocy wojskowej dla Ukrainy - powiedział we wtorek rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby. Poinformował też, że nie ma sygnałów, by białoruskie wojska miały włączyć się do wojny przeciwko Ukrainie.

Kirby odniósł się w ten sposób podczas wirtualnej konferencji prasowej do ostrzeżeń Kremla, który groził "nieprzewidywalnymi konsekwencjami", jeśli USA przekażą Ukrainie systemy obrony powietrznej Patriot. Rzecznik nie potwierdził doniesień na temat szykowanej dostawy tych rakiet, ale odrzucił sugestie Moskwy.

- Oczywiście od początku jesteśmy świadomi obaw dotyczących eskalacji tego konfliktu, bo nie sądzimy, by była ona w interesie Ukraińców (...) ale Rosja, która jest agresorem, nie będzie dyktować warunków naszej pomocy dla Ukrainy. Będziemy w dalszym ciągu blisko współpracować z Ukraińcami - oświadczył Kirby. Dodał też, że priorytetem jeśli chodzi o pomoc wojskową pozostaje obrona powietrzna.

Władimir Putin zażądał "efektywniejszej pracy" od rosyjskich służb specjalnych. - Maksymalna koncentracja sił jest teraz wymagana od organów kontrwywiadu, w tym wojskowych. Musimy dotkliwie powstrzymać działania zagranicznych służb specjalnych - mówił dyktator.

Rosja w coraz większym stopniu przenosi zmobilizowanych ludzi, broń, sprzęt wojskowy oraz amunicję z regionów Dalekiego Wschodu - relacjonuje Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy.

Na podbitych terenach Donbasu rosyjscy okupanci urządzają kostnice w zakładach przemysłowych. Ciała żołnierzy poległych podczas wojny z Ukrainą są przewożone do kombinatu metalurgicznego w Gorłówce nieopodal Doniecka - poinformował we wtorek rządowy ukraiński portal Centrum Narodowego Sprzeciwu.

Podobne doniesienia napłynęły w poniedziałek z zajętego przez wojska rosyjskie Melitopola w obwodzie zaporoskim, na południu Ukrainy. Jak powiadomiła jedna z mieszkanek tego miasta, cytowana przez niezależny rosyjski kanał Możem Objasnit' na Telegramie, w Melitopolu zabrakło miejsca w kostnicach, dlatego najeźdźcy spalają tam ciała zabitych żołnierzy w mobilnych krematoriach.

Rosjanie mają tak duże trudności z leczeniem swoich rannych wojskowych, że szpitale na okupowanych terenach Ukrainy pracują już niemal wyłącznie na potrzeby armii. Tylko w Gorłówce rosyjskie siły zbrojne "przejęły" cztery szpitale, każdego dnia wykonuje się tam około 70 operacji. Podobna sytuacja panuje też w zajętym przez agresora obwodzie ługańskim. Ludność cywilna właściwie nie może już liczyć na żadną pomoc medyczną - czytamy na łamach Centrum.

"Dwóch prezydentów. Dwa kraje. Dwa światopoglądy. I tylko jeden z nich jest liderem z charakterem. Ponieważ chroni swoją ziemię i swoich ludzi. Podczas gdy drugi przychodził do czyjegoś domu, by zabijać, niszczyć i gwałcić" - przekazał Mychajło Podolak, doradca prezydenta Ukrainy.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także