Polskie drogi donikąd
"Gazeta Wyborcza" dotarła do raportu NIK w sprawie polskiego budownictwa drogowego. Z dokumentu wynika, że na porządku dzienym jest fuszerka, zła organizacja pracy i prowadzenie budów z naruszeniem prawa.
14.07.2005 | aktual.: 14.07.2005 07:48
Dziennik podaje konkretne przykłady. Na jednej z dróg wymagających gruntownej modernizacji - "zakopiance" - firma, która wygrała przetarg na budowę, przez miesiąc nie potrafiła sprowadzić na teren inwestycji ani sprzętu, ani pracowników. Kiedy w końcu pojawiło się 36 drogowców, było wśród nich siedmiu kierowników i dwóch mistrzów.
W ciągu dwóch pierwszych miesięcy drogowcy zrobili ledwie tyle, ile mogliby zrobić w tydzień - czytamy w "Gazecie". Ponadto, jak ustalił dziennik, budowę z ramienia GDDKiA nadzoruje pracownik, którego prokuratura oskarżyła o korupcję. Zasiadając w komisjach przetargowych, miał brać pieniądze od firm, które potem dostawały drogowe zlecenia.
Kolejne przykłady fuszerki, to między innymi złe ułożenie nawierzchni na obwodnicy Piasków pod Lublinem czy pękające mosty na trasie Wrocław-Krzywa.
NIK ustaliła, że siedem najwazniejszych inwestycji drogowych rozpoczęło się z naruszeniem prawa, bo żadna z nich nie została wcześniej uzgodniona z Ministerstwem Infrastruktury. Szczegóły raportu w "Gazecie Wyborczej". (IAR)