Polski hydraulik wraca do pośredniaka
Rośnie liczba osób, które wracają z
zagranicy i rejestrują się w urzędach pracy. W niektórych
województwach powracających jest prawie trzy razy więcej niż w
zeszłym roku - ocenia "Gazeta Wyborcza".
03.11.2008 | aktual.: 03.11.2008 11:04
W Powiatowym Urzędzie Pracy w Rzeszowie jeszcze w pierwszej połowie roku rejestrowało się miesięcznie kilka osób wracających z pracy za granicą. Teraz tylu obsługujemy w każdym tygodniu - mówi Adam Panek, dyrektor PUP w Rzeszowie.
Według "GW" wracają pracownicy głównie trzech branż: handlu, budownictwa, przetwórstwa rybnego. To kryzys wypędza Polaków. Zarobki spadają, a koszty utrzymania rosną, wyższe są np. opłaty za wynajmowanie mieszkania - ocenia Panek.
Zaczyna nam zjeżdżać Irlandia. Jednego dnia mieliśmy dziesięć telefonów, co zrobić, by tam otrzymać zasiłek, a pobierać go w Polsce - mówi Renata Cygan, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Opolu.
Wracający mogą odbierać zasiłek polski albo zagraniczny. Ten drugi jest im wypłacany przez trzy miesiące. Wnioski o wypłatę obu rodzajów zasiłków są rozpatrywane w WUP-ach. W tym roku WUP w Rzeszowie rozpatrzył już ich ok. 500. Najwięcej było od wracających z Anglii i Irlandii. W całym ubiegłym roku takich spraw było 380. W Łódzkiem w ubiegłym roku o polski zasiłek ubiegało się 117 osób, w tym - już 300.
W Opolskiem o polski zasiłek wystąpiły 553 osoby - o 200 więcej niż w ubiegłym roku - podaje "GW".