Połowa rolników bez dopłat
Połowa rolników nie dostała jeszcze
unijnych dopłat. Ale zgarnęła je już rodzina ministra rolnictwa.
Tego, który obiecywał, że dopłaty będą do końca zeszłego roku -
pisze "Fakt".
15.01.2005 | aktual.: 15.01.2005 08:32
Nawozy kupione, kredyty pobrane, a tu klops. Bez obiecanych przez ministra pieniędzy nie ma z czego spłacać długów - na dopłaty z Unii Europejskiej wciąż jeszcze czeka 700 tys. polskich rolników. I nie wiadomo, kiedy je dostaną - podaje dziennik.
Niestety, synkowi nie udało się zdążyć z dopłatami do końca roku. Ale nie wszystko działało jak trzeba: ludzie, komputery - usprawiedliwia Wojciecha Olejniczaka jego ojciec Sylwester. Łatwo mu tak mówić. Bo jego drugi syn, brat ministra, który gospodarzy na rodzinnym majątku (uprawia głównie porzeczki), wziął już pieniądze. A np. jego sąsiedzi nie mieli tyle szczęścia - czytamy w "Fakcie".
Część moich znajomych rolników nie otrzymała dopłat - przyznaje Sylwester Olejniczak. Ale dopingujemy z żoną syna, żeby wszystko się udało - zaraz zapewnia. Co na to sam minister? Nawet nie wiedziałem, że mój brat dostał dopłatę - twierdzi. Tyle przelewów idzie co dzień - dodaje.
Widać nie dość wiele, skoro aż tylu rolników wciąż czeka. A chodzi o ponad 500 zł za każdy hektar. Co gorsza, na poczet obiecanych dopłat wielu rolników wzięło już kredyty - kupili nawozy i sprzęt rolniczy. A teraz nie mają z czego spłacać długów - pisze gazeta. Wszystkie wypłaty będą do końca marca - obiecuje (PAP) Olejniczak.