Polityczny huragan
Ludzie w mundurach na słowo polityka
powinni uciekać, gdzie pieprz rośnie. Nie udało się to szefowi
polskiej policji Antoniemu Kowalczykowi. Dostał się w tryby
"starachowickich młynów", no i koniec - komentuje w "Gazecie Wyborczej" Rafał Zakrzewski.
30.10.2003 | aktual.: 30.10.2003 06:10
Zdaniem autora opinia publiczna otrzymała sygnał, że na samej policyjnej górze źle się dzieje. Jednocześnie stracił pracę gen. Adam Rapacki, budowniczy Centralnego Biura Śledczego i postrach gangsterów. Policjant, który przetrwał różne ekipy rządowe, o którym mówiono - fachowiec. Powody odejścia nie są znane. Czyżby podpadł politycznie? - docieka publicysta.
Od jakiegoś czasu pisma związane z SLD sugerowały, że to Rapacki lub jego otoczenie promieniuje tajnymi informacjami do mediów o różnych aferach ludzi Sojuszu. Do policji wdarł się huragan "Polityka". Są pierwsze ofiary. Przed kolejnym atakiem trzeba dużo szczelniej zabijać deskami okna komend - pisze w "Gazecie Wyborczej" Zakrzewski. (jask)
Więcej: rel="nofollow">Gazeta Wyborcza - Trzy dymisje w policjiGazeta Wyborcza - Trzy dymisje w policji