Polityczne sobowtóry
Na pierwszych miejscach list wyborczych Polskiej Partii Pracy, ugrupowania związanego z Wolnym Związkiem Zawodowym Sierpień 80, znalazły się osoby, których nazwiska są takie same, jak osób znanych z działalności publicznej, informuje "Dziennik Zachodni".
29.09.2007 | aktual.: 03.10.2007 13:48
Na pierwszym miejscu listy PPP w bielskim okręgu wyborczym znajduje się Iwona Małysz. Skojarzenie z żoną naszego mistrza w skokach narciarskich - Izabelą - jest oczywiste. W Katowicach, gdzie prezydentem jest Piotr Uszok, na pierwszym miejscu list PPP jest Krzysztof Uszok. Podobny zabieg zastosowano w Częstochowie - tam liderem jest Piotr Wrona, a prezydentem miasta Tadeusz Wrona. W Gliwicach na pierwszym miejscu umieszczono Stanisława Morica, w sytuacji gdy znany działacz związkowy i poseł Samoobrony z tego okręgu nazywa się Rajmund Moric. W okręgu rybnickim liderem listy PPP jest Jacek Piecha, a liderem listy PiS, wiceminister zdrowia - Bolesław Piecha.
Podobne zabiegi PPP zastosowała w innych częściach kraju - na przykład w Krakowie liderem listy tej partii jest Krzysztof Ziobro, a w Warszawie Piotr Komorowski. Tam też skojarzenia są oczywiste.
Lider Polskiej Partii Pracy Bogusław Ziętek nie ukrywa, że z jego strony to zabieg celowy, mający na celu ośmieszenie polskich elit politycznych. Sam jednak z siebie nie zażartował, bo jak najpoważniej umieścił się na pierwszym miejscu listy wyborczej PPP w zagłębiowskim okręgu wyborczym.
To oczywiście z naszej strony prowokacja, którą chcemy na siebie zwrócić uwagę - mówi Ziętek. Dodaje, że Polska polityka od lat obraca się w kręgu tych samych, najczęściej skompromitowanych nazwisk, których efekty rządów widać na każdym kroku. (PAP)