PolskaPolitycy na bakier z elegancją

Politycy na bakier z elegancją

Kandydaci na prezydenta nie zgłębili tajników
eleganckiego ubioru - pisze "Fakt". W Polsce nie mają się od kogo
uczyć, ale niech patrzą na Tony'ego Blaira, premiera Wielkiej
Brytanii - proponuje dziennik. "On wygląda idealnie" - ocenia
projektantka Ewa Minge.

Znają na wyrywki programy wyborcze, ale każdy się wyłoży na pytaniu o ubranie - podkreśla gazeta. "Fakt" sprawdził, że wielu kandydatów na prezydenta nie wie, jakiej marynarki nosi garnitury czy koszule i czy są modne, bo kupują je im żony.

"Mąż nie chodzi po sklepach. Kiedyś kupowałam kilka garniturów, mąż jeden wybierał, a resztę odnosiłam do sklepu. Teraz szyje krawiec" - zdradziła dziennikowi Maryla Kaczyńska, żona Lecha Kaczyńskiego (56 l.). "Nadal zaopatruję męża w buty. Lubi eleganckie i wygodne, ale ma szeroką stopę i trudno je dobrać" - dodała.

Sprawy garderoby Marka Borowskiego (53 l.) także wzięła w swoje ręce żona, Halina. Inni postawili na własny gust. "Wybieram stroje wygodne" - powiedział "Faktowi" prof. Zbigniew Religa (67 l.). Wyrobione zdanie ma tez marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz (55 l.), który robi zakupy sam i w ekspresowym tempie - informuje dziennik.

Najbardziej zaskoczył gazetę Andrzej Lepper (51 l.). Jeszcze kilka lat temu nie potrzebował garniturów, dziś jest jednym z największych sejmowych elegantów - zaznacza "Fakt".

"Kupuję sam, zawsze dbam o szczegóły. Mam w Warszawie swój ulubiony sklep, gdzie panie już znają moje rozmiary. Stawiam na czerń i biel, bo one nigdy nie wyjdą z mody" - zwierzył się dziennikowi. Nie ukrywał - jak podaje gazeta - że jego słabością sa buty, na które wydaje po 600 zł za parę.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)