Policjant oskarżony o gwałt
Były policjant z gorzowskiego oddziału CBŚ został oskarżony przez szczecińską Prokuraturę Okręgową o zgwałcenie swojej podwładnej podczas spotkania towarzyskiego w listopadzie 2001 roku.
06.02.2003 17:34
Spotkanie odbyło się w mieszkaniu używanym przez policję do celów operacyjnych. Akt oskarżenia trafił do Sądu Rejonowego w Gorzowie Wielkopolskim.
O gwałcie powiadomiła prokuraturę poszkodowana tydzień po zdarzeniu. Śledztwo wszczęła prokuratura gorzowska, ale potem przekazała je do Szczecina. Oskarżony w momencie popełnienia przestępstwa pełnił funkcję naczelnika jednego z wydziałów Centralnego Biura Śledczego w Gorzowie Wielkopolskim i był przełożonym ofiary.
Jak dowiedział się dziennikarz ze źródeł zbliżonych do policji, oskarżony nie pracuje już w CBŚ. Gdy wszczęto śledztwo został początkowo zawieszony w czynnościach służbowych, a potem sam zwolnił się z pracy.
Prokuratura zarzuciła policjantowi również przekroczenie uprawnień, co polegało na tym, że wbrew przepisom udostępnił pracownikom CBŚ do celów prywatnych mieszkanie posiadające status mieszkania konspiracyjnego. Zdaniem prokuratury, 44-letni Andrzej D. działał w ten sposób na szkodę interesu publicznego.
W toku śledztwa ustalono, że na początku listopada 2001 roku oskarżony zasugerował poszkodowanej Marzenie Ś., by zorganizowała spotkanie pracowników zespołu w związku z przeniesieniem jej do nowej pracy. Policjantka do gorzowskiego CBŚ przeszła z sekcji kryminalnej miejscowej Komendy Miejskiej Policji.
Ponieważ nie chciano, by spotkanie odbyło się w lokalu publicznym, zdecydowano, że zostanie zorganizowane w mieszkaniu konspiracyjnym CBŚ. O jego lokalizacji wiedziały jedynie wybrane osoby i tylko one były uprawnione do korzystania z niego. Z aktu oskarżenia wynika, że poszkodowana była przekonana, iż jest to mieszkanie któregoś z pracowników.
Podczas spotkania, na którym spożywano alkohol, Andrzej D. domagał się od policjantki okazania wdzięczności za nową pracę. W pewnym momencie wszyscy wyszli z mieszkania, gdyż zdecydowali przenieść spotkanie do innego, prywatnego tym razem lokalu. Wtedy oskarżony zgwałcił policjantkę.
Kobieta dopiero po tygodniu zawiadomiła prokuraturę w Gorzowie. Tłumaczyła, że bała się konsekwencji służbowych, poza tym liczyła na to, że naczelnik ją przeprosi.
Andrzej D. nie przyznał się do winy. Wyjaśnił, że po spożyciu alkoholu poczuł się źle i poszedł do łazienki. Gdy wrócił do pokoju, nikogo w nim nie było, więc położył się spać.
Byłemu policjantowi grozi do 10 lat więzienia. (iza)