Policjanci - symulanci
To już plaga. Co 20 polski policjant jest
chory. I to tak poważnie, że zamiast ścigać bandytów spędza czas
na długich zwolnieniach. Tyle, że większość tych chorych to
symulanci - pisze "Fakt" i dodaje, że rekordzista chorował aż... 5
lat!
25.10.2004 | aktual.: 25.10.2004 07:01
Tak nie można pracować, wścieka się gen. Eugeniusz Szczerbak, wiceszef policji. I zapowiada: skończę z tym. Dlaczego nasi policjanci masowo chorują? Bo im się to opłaca. Po pierwsze policjant na zwolnieniu inkasuje co miesiąc pełną pensję, a po drugie ktoś, kto długo się leczy ma szansę na orzeczenie, że ciężkiej choroby nabawił się na służbie. Wtedy delikwentowi należy się wyższa emerytura. Po trzecie zaś wielu "chorych" funkcjonariuszy po prostu bezczelnie dorabia na boku.
5 tys. chorych na 100 tys. wszystkich polskich policjantów, to nie tylko pieniądze z budżetu wyrzucone na pensje symulantów. To także 5 tys. nieobsadzonych stanowisk. To mniej patroli, bezkarni bandyci i chuligani.
Gen. Szczerbak wydaje wojnę nieuczciwym lekarzom, wypisującym "lewe" zwolnienia. Jak dowiedział się "Fakt" do lekarzy będą się zgłaszali podstawieni policjanci i za łapówki prosili o zwolnienia. Każdego, kto się na to skusi, będzie można zatrzymać na gorącym uczynku i oskarżyć. (PAP)