Policja złapała sobowtóra Stokłosy
Zamiast Henryka Stokłosy, policjanci ujęli jego sobowtóra – dowiedział się „Wprost”. Sobowtór poruszał się samochodem byłego senatora i miał przy sobie jego telefon komórkowy. Mistyfikacja miała zmylić funkcjonariuszy.
Jak ustaliliśmy, do zdarzenia doszło kilka tygodni temu. Według prokuratury, być może właśnie wtedy poszukiwany listem gończym biznesmen uciekł za granicę. - Rzekomego Stokłosę namierzyliśmy dzięki komórce. Gdy sprowokowaliśmy kontrolę drogową, okazało się, że jego samochodem jeździ ucharakteryzowany na byłego senatora jego kierowca - mówi oficer CBŚ. Mężczyznę puszczono wolno.
Policjanci wstydzą się teraz przyznać, że nie zorientowali się w mistyfikacji. Jest wielce prawdopodobne, że to właśnie sobowtór Stokłosy pojawił się 28 stycznia w gabinecie lekarskim dr. Jerzego Kurkiewicza w Gliwicach. O tajemniczym gościu lekarz powiadomił wówczas policję i media.
Podejrzany o udział w aferze korupcyjnej Stokłosa od kilku tygodni jest nieuchwytny dla organów ścigania. Kilkanaście dni temu wydano za nim międzynarodowy list gończy.
Marcin Dzierżanowski, Piotr Krysiak