Policja ma notes Jacka Dębskiego
Funkcjonariusze wydziału zabójstw Komendy Stołecznej Policji są w posiadaniu kalendarza, przenośnego komputera oraz innych dokumentów zamordowanego 11 kwietnia przed restauracją Casa Nostra ministra Jacka Dębskiego - piszą Andrzej Rurański i Rafał Pasztelański w poniedziałkowym Życiu Warszawy.
Jak się nieoficjalnie dowiedziała gazeta, w kalendarzu są odręczne zapiski Jacka Dębskiego, w których aż roi się od przekleństw i gróźb. Po ich analizie można dojść do wniosku, że Dębski w trakcie jakiś nieznanych rozmów, negocjacji itp., obawiając się podsłuchu zapisywał na kartkach żądania, polemiki, groźby i te pokazywał rozmówcy. Takie same zapiski są też na firmowych drukach UKFiT. Na nich również jest pełno przekleństw i gróźb.
Zabezpieczone dokumenty jednoznacznie świadczą o tym, że Dębski prowadził rozliczne, nie zawsze jasne interesy. ŻW dowiedziało się nieoficjalnie, że w przeddzień śmierci Jacka Dębskiego, matka ministra przelała na jego konto znaczną sumę pieniędzy.
Zdaniem informatorów gazety miała to być jedna z rat dla Jeremiasza B. "Baraniny". Po wstępnych ustaleniach, mających na celu jak najbardziej dokładne odtworzenie ostatnich minut życia byłego ministra, policjanci nie mają wątpliwości, że Halina G. celowo wyprowadziła Dębskiego z restauracji. I gdy zabójca śmiertelnie go postrzelił, Halina G. rzuciła się do ucieczki razem z... zabójcą. (mag)