Policja kupiła wadliwe samochody
Przecieki, awarie sprzęgła, otwierające się
drzwi - takie usterki występują w kupionych przez KGP za ponad 6,6
mln zł rumuńskich autach terenowych ARO 246, twierdzi "Gazeta
Poznańska", informując, że do Wielkopolski trafiło właśnie pięć
takich pojazdów.
Przetarg na samochody osobowo-terenowe w specjalizowanej policyjnej wersji operacyjno-konwojowej ogłosiło w 2004 r. Biuro Logistyki Komendy Głównej Policji w Warszawie. Za 105 rumuńskich ARO 246 policja zapłaciła aż 6.615.084 zł - czyli 63 tys. zł za każde auto.
Do Wielkopolski dostarczono 5 egzemplarzy. Otrzymały je (lub dostaną wkrótce) jednostki w Pile, Zbąszyniu, Nowym Tomyślu, Wolsztynie oraz Komisariat Wodny w Poznaniu. W województwach, gdzie pojazdy dostarczono wcześniej, funkcjonariusze zdążyli je już znienawidzić.
"Gazeta Poznańska" zebrała opinie kilku policjantów (prosili o anonimowość). "Już od początku nie działał obrotomierz. Kiedy chciałem ustawić wewnętrzne lusterko, zostało mi w ręku" - opisuje swoje doświadczenia z ARO jeden z funkcjonariuszy. - "Po dwóch dniach użytkowania drzwi pasażera zablokowały się, z tyłu z drzwi powypadały wszystkie uszczelki. Nasze wspaniałe ARO przejechało w sumie tylko 700 km i pociekło z silnika, układu chłodniczego. Dobrze, że to zauważyliśmy w porę. Koledzy z sąsiedniej jednostki nie byli tak spostrzegawczy i silniczek się zatarł" - mówi inny policjant i dodaje, że na tylne siedzenia trudno wsiąść samemu, a co dopiero wepchnąć tam agresywnego zatrzymanego.
Policjanci widzą tylko jedną zaletę ARO. Kilometry przypisane do awaryjnych i stojących w serwisie terenówek, będą mogli wyjeździć innymi radiowozami...
"Pierwsze słyszę, żeby z tymi samochodami był jakikolwiek problem" - mówi Alicja Hytrek, rzecznik komendanta głównego policji. (PAP)