Polański przez łącze wideo
Pięciu sędziów brytyjskiej Izby Lordów stosunkiem głosów 3:2 przyznało zamieszkałemu we Francji Romanowi Polańskiemu prawo do składania wyjaśnień za pomocą łącza wideo. Reżyser wytoczył sprawę o zniesławienie wydawcy magazynu "Vanity Fair" przed angielskim sądem.
Reżyser "Pianisty", który stale mieszka we Francji i ma obywatelstwo francuskie, obawia się, iż w razie osobistego stawienia się na rozprawie zostanie aresztowany przez Brytyjczyków i deportowany do USA, gdzie od 1977 roku ścigany jest z oskarżenia o gwałt na nieletniej.
W. Brytania i USA blisko współpracują w zakresie deportacji cudzoziemców.
Polański wytoczył sprawę o zniesławienie firmie Conde Naste - wydawcy "Vanity Fair" za artykuł z lipca 2002 r. Napisano w nim, że tuż po brutalnym zabójstwie angielskiej żony reżysera, Sharon Tate, przez gang Masona, w nowojorskiej restauracji Elaine uwiódł szwedzką królową piękności.
Reżyser potwierdził, że był w Elaine, ale nie po zabójstwie Tate, lecz w drodze powrotnej z Londynu, gdzie uczestniczył w jej pogrzebie. Zaprzecza też, jakoby uwiódł Szwedkę.
"Polańskiemu nie powinno się odmawiać dostępu do procedur prawnych (na terenie Anglii), mimo że z obawy przed aresztowaniem go i deportowaniem do USA nie chce tu stawić się osobiście" - orzekli sędziowie z Izby Lordów. Uchylili tym samym wcześniejsze orzeczenie w tej sprawie wydane przez sąd II instancji.
"Jeżeli przysługuje mu (Polańskiemu) prawo wniesienia sprawy przed angielski sąd (angielskie ustawodawstwo w sprawie zniesławienia przyznaje takie prawo obcokrajowcom), to nie ma powodów, by stwarzać mu przeszkody proceduralne" - powiedział jeden z sędziów lord Nicholls.
"Fakt, że Polański winien jest ciężkiej zbrodni i obawia się ekstradycji, nie oznacza, iż jego sprawa ma być traktowana jako odstępstwo od ogólnej zasady" - dodał.
Reżyser przyznał się do seksu z nieletnią, spędził 42 dni w zakładzie karnym w Kalifornii i w okresie, gdy był na warunkowym zwolnieniu zbiegł do Francji, unikając skazania. Polańskiego nie można aresztować we Francji, ale musi się liczyć z aresztowaniem w razie przyjazdu do W. Brytanii.