Polak zginął w czeskiej kopalni
35-letni polski górnik Marek B. z Piekar Śląskich zginął w nocy z czwartku na piątek w czeskiej kopalni CzSA niedaleko Karwiny. Osierocił dwoje dzieci w wieku 11 i 12 lat.
01.07.2005 | aktual.: 01.07.2005 11:43
Do tragicznego wypadku doszło około 22.30 w przygotowywanym do likwidacji szybie Jan-Karel kopalni CzSA (Czechosłowackiej Armii) należącej do spółki Kopalnie Ostrawsko-Karwińskie (OKD). Na polskiego górnika, który kontrolował strop w przeznaczonym do likwidacji chodniku na poziomie 11 - na głębokości 890 metrów - spadł potężny głaz. Marek B. uderzony w głowę zginął na miejscu. W kopalni CzSA pracował zatrudniony przez firmę Pol-Alpex.
Przyczyny wypadku bada specjalna komisja. Z pierwszych ustaleń wynika, że do wypadku doszło bez winy człowieka. Był to nieszczęśliwy wypadek, wynikający z ryzyka pracy górniczej - powiedziała rzeczniczka prasowa spółki górniczej OKD Viera Breiova.
Poinformowała, że działające przy spółce Karbon Invest, większościowym właścicielu OKD, Stowarzyszenie Św. Barbary, opiekujące się dziećmi górników, którzy zginęli w kopalniach zapowiedziało natychmiast, iż swoją opieką, obejmującą m.in. pomoc (także materialną) w zdobyciu wykształcenia otoczy także sieroty po Marku B.
W szybie Jan-Karel pracowali w czasie wypadku polscy górnicy i ich czescy koledzy. Pod ziemią najczęściej pracują zespoły mieszane i wszyscy - bez względu na narodowość - podejmują takie samo ryzyko, które nieodłącznie związane jest z górnictwem - powiedziała Breiova.
Wypadek w kopalni CzSA był w tym roku już piątym wypadkiem śmiertelnym w Kopalniach Ostrawsko Karwińskich. Breiova przypomniała, że w czeskich kopalniach pracuje obecnie około 2 tysięcy górników z Polski. Są niezwykle cenieni ze względu na fachowość i przygotowanie zawodowe.
Zbigniew Krzysztyniak