Polacy: solidarność z Amerykanami
Kwiaty przed ambasadą USA w Warszawie (Radek Pietruszka/PAP)
Modlitwa, znicze i kwiaty oraz słowa potępienia dla terroryzmu - w ten sposób w całej Polsce ludzie wyrażali swoją solidarność z Amerykanami po wtorkowych zamachach. Pojawiają się też sygnały o gotowości do udzielenia pomocy materialnej.
12.09.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
W środę po południu w intencji ofiar zamachu odprawiono mszę w bazylice św. Floriana w Krakowie. To nie tylko Ameryka została zraniona. Tym czynem usiłowano poniżyć człowieka w jego wielkości i godności - mówił bp Pieronek.
Amerykańska firma Tishman Speyer Properties, która ma wybudować w Krakowie tzw. Nowe Miasto, planowała na środę uroczystość poświęcenia projektu inwestycji. Z powodu tragedii, do jakiej doszło w USA, intencję mszy zmieniono.
Natomiast w czwartek w Katedrze Polowej Wojska Polskiego w Warszawie zostanie odprawiona uroczysta msza w intencji ofiar ataków terrorystycznych w Stanach Zjednoczonych i ich rodzin. Udział w niej zapowiedział prezydent Kwaśniewski oraz przedstawiciele władz państwowych i wojskowych.
Polacy sami spontanicznie gromadzą się w symbolicznych miejscach, aby wyrazić swoją solidarność z narodem amerykańskim. Wciąż rośnie liczba zapalonych zniczy i kwiatów składanych przez warszawiaków pod ambasadą Stanów Zjednoczonych.
Mimo że - jak zapewniał rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej mjr Jerzy Smoliński - na razie nie ma potrzeby oddawania w Polsce krwi dla ofiar katastrofy w Stanach Zjednoczonych, uczyniło tak już kilkuset marynarzy z Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce.
Polski Czerwony Krzyż otrzymał informację od Amerykańskiego Czerwonego Krzyża, że na razie nie jest potrzebna żadna pomoc ze strony innych stowarzyszeń czerwonokrzyskich i Czerwonego Półksiężyca. Przedstawiciele organizacji pozostają jednak w stałym kontakcie z Amerykańskim Czerwonym Krzyżem i wyrażają gotowość włączenia się do akcji pomocy w każdej chwili.
Jak powiedział ks. Wojciech Łazewski, dyrektor Caritas Polskiej, bratnia organizacja w USA oczekuje na razie jedynie wsparcia duchowego i modlitwy. (miz)