Polacy idą na Wschód
To prawdziwe wyzwanie. Miejsce, gdzie można się sprawdzić - mówią Polacy, którzy wyjechali na stałe na wschód. To już masówka: nawet 10 tys. osób przekroczyło ostatnio granicę - ocenia "Metro".
20.09.2007 | aktual.: 20.09.2007 10:39
Dariusz Cwajda od trzech lat pracuje w moskiewskim oddziale Alpha Consulting. Kiedy zaczynał, był jednym z nielicznych Polaków, którzy nie przyjechali jako turyści. Teraz takich jak on jest kilka tysięcy. Nasi rodacy w końcu zrozumieli, że to rynek, który daje nie tylko największe możliwości rozwoju zawodowego, ale też i zarobków. Chyba w żadnym innym europejskim kraju kadra zarządzająca nie zarabia aż tak dobrze - mówi.
Specjaliści od rynku pracy potwierdzają, że już nie Wielka Brytania, ale właśnie Rosja i inne byłe republiki radzieckie to kierunek, w którym podążają Polacy.
Bez wątpienia. Tam swoje przedstawicielstwa otwiera mnóstwo firm polskich i zachodnich. Jest możliwość wykazania się w budowaniu takiego oddziału od zera, i to na zupełnie nieprzewidywalnym jeszcze rynku, co na pewno dla wielu menedżerów jest fascynującym wyzwaniem. To z pewnością świetna trampolina do jeszcze większej kariery - nie ma wątpliwości Jacek Męcina z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".
Każdego miesiąca zgłasza się do nas kilka zagranicznych i polskich firm z prośbą o znalezienie specjalisty od finansów, strategii, sprzedaży czy marketingu do pracy właśnie w Rosji - potwierdza Kamila Niska z warszawskiej agencji pośrednictwa Simplika.
W czym tkwi tak ogromna popularność polskich pracowników na wschodzie? Na pewno jesteśmy bliżsi kulturowo Ukraińcom i Rosjanom niż mieszkańcy Europy Zachodniej- argumentuje Kamila Niska z agencji pośrednictwa pracy Simplika. Anglikowi czy Holendrowi straszliwie trudno byłby się poruszać w tym gąszczu często mało logicznej biurokracji. A Polak jest do tego przyzwyczajony. Poza tym nie ma co udawać, mentalnie jesteśmy bliscy Rosjanom - dodaje Dariusz Cwajda.
Za pracę na mało stabilnym i stresującym wschodzie firmy są w stanie zapłacić dużo - rzędu kilkunastu tysięcy euro miesięcznie. Tyle, że każdy kontrakt negocjowany jest indywidualnie. Firmy kuszą bowiem nie tylko wyższym wynagrodzeniem, ale też darmowymi biletami lotniczymi do Polski, mieszkaniem w apartamentowcu, kursem językowym, elitarną szkołą dla dzieci i superubezpieczeniem dla całej rodziny. (PAP)