Pogranicznicy ukarali narciarzy
W ostatnim czasie powtarzają się przypadki nielegalnego przekraczania granicy państwowej ze Słowacją przez turystów i narciarzy. Straż graniczna przypomina, że granicę wolno przekraczać tylko w wyznaczonych miejscach i godzinach, dotyczy to także wczasowiczów korzystających z wypoczynku na pograniczu.
Trzeba mieć ze sobą dokument tożsamości. Dwa dni temu funkcjonariusze Straży Granicznej ukarali mandatami dwóch studentów z Warszawy. Przyjechali w góry na wypoczynek i zlekceważyli fakt, że w wyznaczonym na szlaku turystycznym miejscu przekraczania granicy, można przejść na Słowację tylko w określonych godzinach. Zimą jest to w większości od godz. 9 do 16.
Tymczasem studenci wybrali się do miejscowości przygranicznej u naszych południowych sąsiadów o godz. 15. Wracali dopiero ok. godz. 19, nielegalnie już przekraczając granicę i dopuszczając się tym samym wykroczenia. Dostali po 50 złotych mandatu.
Inny turysta, tym razem narciarz z Pomorza, urzeczony górami i pięknymi widokami, a także znakomitymi warunkami śnieżnymi, zboczył z trasy i zjechał na nartach na Słowację w miejscu dowolnym, a nie do tego celu wyznaczonym. Fakt ten nie umknął uwadze pograniczników, którzy stale patrolują granicę, także wysoko w górach i został przez nich ukarany.
Potwierdzam, że w atrakcyjnych turystycznie miejscach przy granicy polsko-słowackiej, zapewne wzwiązku zdobrymi warunkami zimowymi, nasiliły się przypadki przekraczania granicy wbrew przepisom - mówi kpt. Marek Jarosiński rzecznik komendanta Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu. Niefrasobliwi turyści tłumaczą się, że tylko chcieli sobie skrócić drogę, albo zapomnieli zabrać dokumentów ze sobą, ale tak w ogóle to mają paszport i dowód w domu, lub w kwaterze turystycznej. Tymczasem jeszcze przekraczanie polsko-słowackiej granicy państwowej, mimo naszego członkowstwa w Unii Europejskiej, dozwolone jest tylko w wyznaczonych miejscach, godzinach i z dokumentem tożsamości. (Polskapresse)
