Pogotowie od śmierci
Od początku przyszłego roku tylko w razie
zagrożenia życia wolno będzie wezwać karetkę. W innym przypadku
będziemy płacić. My albo nasz lekarz. I to nawet 200-300 złotych -
pisze "Gazeta Wyborcza", zadając pytanie, jak zwykły człowiek ma
rozpoznać stan zagrożenia życia.
08.12.2003 | aktual.: 08.12.2003 06:15
W redakcyjnym komentarzu Elżbieta Cichocka pisze, że to, co proponuje prezes NFZ Krzysztof Panas, świadczy albo o jego skrajnej niekompetencji, albo skrajnie złej woli.
Autorka przypomina, co się działo w 1999 r., kiedy wprowadzono opłaty za tzw. nieuzasadnione wezwanie pogotowia. Nie było przejrzystych kryteriów wezwań. O ich zasadności decydował lekarz z karetki. Wkrótce się okazało, że na tę ocenę najbardziej wpływała sytuacja finansowa lokalnego pogotowia. Były przypadki, kiedy po wizycie pogotowia i wystawieniu rachunku za "nieuzasadnione" wezwanie pacjent umierał na zawał - pisze Cichocka. (PAP)