Pogotowie bez informacji
Zlikwidowano numer informacji pogotowia ratunkowego. Skutek? Jeśli bliska ci osoba nie wróciła po południu do domu, nie dowiesz się, czy nie uległa ciężkiemu wypadkowi - pisze "Życie Warszawy".
13.07.2005 06:49
Rzeczniczka pogotowia tłumaczy, że linię zlikwidowano, bo nie ma pieniędzy na jej działanie. Zdaniem Edyty Grabowskiej, potrzeba około 150-180 tysięcy złotych rocznie. Ale pieniędzy nie ma, więc informacja działa tylko od godz. 7 do 15.
Władze miasta pozostają głuche na prośby o fundusze na działanie infolinii. Iza Tomaszewska z Biura Prasowego Urzędu Miasta wyjaśnia, że to nie prezydent stolicy, a marszałek województwa jest organem założycielskim pogotowia.
"Życie Warszawy" dowiedziało się w urzędzie marszałkowskim, że jeśli pogotowie chce mieć infolinię, to musi sobie wygospodarować na nią pieniądze z puli, jaką już dostaje na swoją działalność. Żadnych pieniędzy ekstra na ten cel nie dostanie.
Również NFZ umywa ręce. Jak tłumaczy: Infolinia nie jest świadczeniem medycznym, więc Fundusz jej nie zakontraktuje. Mariusz Sokołowski ze stołecznej policji pociesza - w tego typu sytuacjach, gdy ktoś zaginął, zawsze można zadzwonić na policję. (IAR)