Pogodzeni?
5 tysięcy złotych - tyle będzie musiał zapłacić pracodawca Mirosław K. dziś już 18-letniej Natalii Bugaj za nieumyślne spowodowanie uszkodzenia ciała, choć groziły mu nawet 3 lata więzienia. Tak zadecydował wczoraj Sąd Rejonowy.
02.03.2005 | aktual.: 02.03.2005 09:29
Na wniosek prokuratury postanowił też warunkowo umorzyć postępowanie przeciwko pracodawcy na rok. Przypomnijmy. Natalia Bugaj w sierpniu ub. roku, jako uczennica odbywała praktykę w zakładzie garmażeryjnym przy ul. Kołłątaja. Podczas czyszczenia maszyny do mielenia mięsa straciła dłoń. Właściciel firmy twierdził, że urządzenie włączyło się przypadkowo.
Sprawą zajęła się policja, która powołała biegłego z zakresu przepisów BHP. Ten stwierdził, że maszyna nie miała odpowiednich zabezpieczeń, w miejscu pracy poszkodowanej nie było instrukcji obsługi i że dziewczyna nie była przeszkolona pod kątem przepisów BHP. Biegły stwierdził też, że w zakładzie nie było osoby nadzorującej młodocianych pracowników zdobywających zawód. Pomimo tak poważnych zaniedbań, prokuratura - choć oskarżyła pracodawcę o narażenie pracownika na ciężki uszczerbek na zdrowiu, to jednak wystąpiła o warunkowe umorzenie postępowania. Sąd wczoraj ten wniosek ważył. I podjął decyzję. Czy słuszną?
- Pomiędzy stronami doszło do ugody - tłumaczy sędzia Daniel Żegunia. - Nie było więc konieczności kontynuowania sprawy. Kara finansowa jest wystarczająca. Poza tym to, że Mirosław K. stanął przed sądem powinno sprawić, że zastanowi nad tym, do czego doszło oraz zwróci baczniejszą uwagę na to, co dzieje się w jego zakładzie. Poza tym Mirosław K. częściowo naprawił szkodę i interesował się stanem zdrowia poszkodowanej. Zadeklarował się, że w przyszłości także pomoże Natalii i sąd wierzy, że nie skończy się to tylko na deklaracjach.
Mirosław K. zapytany przez „Dziennik” o to, czy ustanowi dożywotnią rentę dla Natalii powiedział jedynie, że będzie jej na pewno pomagać. - Zawarłem pewną umowę z rodzicami i to jest nasza sprawa, jak dalej będzie to wyglądało. Wyrok nie jest prawomocny.
Marcin Kamiński