Podwładni obciążają starostę
Pracownicy starostwa w Strzelcach Opolskich złożyli oświadczenia, z których jednoznacznie wynika, że godło zostało zdjęte, bo tak kazał Gerhard Matheja.
Podczas ostatniej sesji rady powiatu, 12 maja starosta przedstawił pisemne oświadczenie, w którym podkreślił, iż nie wydawał polecenia zdjęcia godła. Potwierdził po raz kolejny, iż emblemat zapomnieli powiesić robotnicy wieszający nową dwujęzyczną tablicę z herbem powiatu.
Na zlecenie szefa starostwa montaż tablicy nadzorowali urzędnicy wydziału gospodarki mieniem powiatu. Czują się dotknięci, iż zostali obarczeni odpowiedzialnością za zdjęcie godła. Na ręce przewodniczącego rady powiatu złożyli pisma wyjaśniające, co faktycznie wydarzyło się 30 kwietnia. Wynika z nich jasno, że Gerhard Matheja kłamał.
Piotr Kołodziej, naczelnik wydziału gospodarki mieniem powiatu, ustalał ze starostą treść, wielkość i miejsce zawieszenia nowej tablicy. To właśnie on w pisemnym oświadczeniu przedstawionym radzie powiatu wyjaśnia, że "sugestie przedstawione w oświadczeniu pana starosty polegają na nieprawdzie i są pomówieniem".
"Na moje zapytanie, co z godłem państwowym, pan starosta polecił, by je zdjąć, argumentując to tym, że już na nowej tablicy będzie zamieszczony herb powiatu, który w pełni zastąpi godło państwowe" - pisze w wyjaśnieniu Piotr Kołodziej. - "Wobec takiego polecenia nie pozostawałem obojętny, lecz zwracałem panu staroście uwagę, że godło należałoby jednak zamieścić w innym godnym miejscu. Nie spotkało się to jednak ze zrozumieniem i aprobatą pana starosty".
Naczelnik zapewnił radę powiatu, że za brak godła na budynku starostwa w żadnej mierze nie odpowiadają pracownicy jego wydziału. "Chcę stanowczo oświadczyć, że działania moje, jak również działania moich podwładnych wynikały tylko i wyłącznie z woli wypełniania poleceń służbowych, jakie winien wykonywać pracownik starostwa wobec przełożonych" - pisze dalej w oświadczeniu Kołodziej. Wersję naczelnika potwierdza Jerzy Obrusznik, referent wydziału GMP.
To on nadzorował wieszanie nowej tablicy, więc czuł się w obowiązku złożyć wyjaśnienia radzie. W oświadczeniu napisał: "Bezpośrednio po zamontowaniu nowej tablicy dwujęzycznej pan starosta, przechodząc na parterze starostwa, został poproszony przeze mnie o dokonanie oceny wykonanej pracy. Pan starosta pozytywnie ocenił jej wygląd i umiejscowienie, w obecności pracownika firmy montującej nową tablicę, jak również dwóch pracowników starostwa".
Co z tymi oświadczeniami zrobi rada powiatu?
- Na pewno się do tych pism ustosunkujemy - zapewnia Roman Maj, radny klubu SLD i wiceprzewodniczący rady. - Na razie jednak sprawę bada komisja rewizyjna. Finał poznamy 14 czerwca, podczas sesji, na której ma być odwołany pan starosta.
Urzędnicy wydziału GMP nie chcą dodawać nic poza tym, co napisali w wyjaśnieniach. Zapewniają, że wykonywali tylko obowiązki służbowe i za zdjęcie godła nie ponoszą odpowiedzialności.
- To, co napisałem w oświadczeniu, jest prawdą. Nie mam nic więcej do dodania - mówi Jerzy Obrusznik.
Piotr Kołodziej: - Jestem osobą publiczną i wiem, czym jest odpowiedzialność publiczna. Moim obowiązkiem jest jednak wykonywać polecenia zwierzchników. O kwestii zdjęcia godła dyskutowałem przed zawieszeniem tablicy z panem starostą, ale szczegóły tej rozmowy przedstawię najpierw prokuraturze. Póki co, pan starosta jest moim pracodawcą i pewne rzeczy powinny pozostać objęte tajemnicą służbową. Chcieliśmy poprosić Gerharda Matheję, by odniósł się do wyjaśnień pracowników wydziału gospodarki mieniem powiatu, ale starosta nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
- Nie będę komentował niczego, czekam na werdykt prokuratury. Proszę mnie zrozumieć - powiedział tylko.
Magda Trepeta