Podpalił, bo słyszał głosy
Sąsiad okazał się sprawcą pożaru, w
którym 4 stycznia w Częstochowie zginęła czteroosobowa rodzina. 42-
letni Paweł K. został aresztowany. Przyznał się do
zarzucanych mu czynów. Twierdzi, że do oblania drzwi łatwopalną
substancją i podpalenia skłoniły go prześladujące go głosy.
W wyniku zaczadzenia zginęła 9-letnia dziewczynka, jej 34-letni rodzice i 62-letnia babcia. Rodzina miała wśród sąsiadów znakomitą reputację. Dziewczynka uczyła się grać na skrzypcach, jej matka pracowała jako skrzypaczka w Filharmonii Częstochowskiej.
"Paweł K. zeznał, że feralnej nocy słyszał gwizd, który prześladował go od dłuższego czasu. Kierowany instynktem chwycił słoik z płynem łatwopalnym i zapałki, pobiegł piętro wyżej, oblał drzwi sąsiadów płynem, zapalił, buchnął płomień. Potem wrócił do siebie" - powiedział rzecznik prokuratury Okręgowej w Częstochowie Romuald Basiński.
Za zabójstwo Pawłowi K. grozi dożywocie. Wkrótce przejdzie badania psychiatryczne. Wcześniej miał problemy z alkoholem. Od roku nie pił, jednak po tym zdarzeniu znów sięgnął po alkohol.
_ "Ten mężczyzna od początku był typowany jako sprawca podpalenia. Świadczyły o tym początkowo drobne przesłanki, np. informacje o drobnych złośliwościach wobec sąsiadów, potem nasza wiedza narastała. Kiedy policjanci przeszukiwali jego mieszkanie, nie wytrzymał presji psychicznej i przyznał się. Wyraził żal z powodu tego, co się stało"_ - dodał prok. Basiński.
Paweł K. został zatrzymany w czwartek. Jest kawalerem, mieszkał sam. Policjanci znaleźli m.in. porzucony przez niego słoik po kawie, w którym był łatwopalny płyn.
Pożar był niewielki, spaliły się drzwi wejściowe i około 6 metrów kwadratowych przedpokoju wraz z wyposażeniem, opalona została również część klatki schodowej. "Niewątpliwie do tragedii przyczynił się splot nieszczęśliwych okoliczności, fakt, że stało się to w nocy. Nie miałem jeszcze do czynienia z poczwórnym zabójstwem z tak irracjonalnych powodów" - podkreślił prok. Basiński.(iza)