Podejrzany proszek z aniołka
Instrukcje na wypadek zagrożenia
bioterroryzmem musieli zastosować pracownicy poczty w Wierzchlesie
pod Wieluniem. Podczas sortowania listów odkryli podejrzaną, ich
zdaniem, przesyłkę. Z koperty, na której nie było adresu nadawcy,
z niedokładnymi danymi adresata, wysypywał się biały proszek -
donosi "Dziennik Łódzki".
Pocztowcy natychmiast wezwali straż pożarną, policję i sanepid. Przesyłka została przewieziona do piotrkowskiego sanepidu, wyznaczonego do badania podejrzanych substancji. Strażacy przeszukali pomieszczenia poczty, ale poza tajemniczym listem, nie znaleźli nic niepokojącego.
"Wyniki badania proszku znane będą za kilka dni" - powiedział nam Andrzej Małolepszy, oficer prasowy KPP w Wieluniu. Ze wstępnych oględzin wynika jednak, że przesyłka nie stanowiła zagrożenia. Z oceną zgodziła się Anna Petelicka, specjalista ds. informacji Rejonowego Urzędu Poczty w Sieradzu. "W kopercie była świąteczna kartka z przyklejonym gipsowym aniołkiem. Prawdopodobnie został on zgnieciony podczas stemplowania i z niego pochodził biały proszek" - dodała. (PAP)