Podchody zamiast koalicji
Podchodów PiS i PO ciąg dalszy. Bo to, co
się dzisiaj dzieje, trudno chyba nazwać jakimikolwiek rozmowami o
ewentualnej koalicji. Coraz mniej osób chyba pokłada jeszcze w nią
wiarę. A także w szczerość intencji liderów obu partii, którzy od
czasu do czasu deklarują, że "koalicja mogłaby powstać, ale..." -
pisze red. naczelny "Faktu" Grzegorz Jankowski.
Ci ostatni zdają się jednak być impregnowani na rozczarowanie, jakiego dostarczyli wyborcom. Co więcej, wydają się naiwnie wierzyć, że ich przepychanki, ruchy pozorowane, wzajemne oskarżenia o odchodzenie od stołu rozmów kogoś jeszcze przekonują. Wszyscy dawno przestali się tym interesować, bo stracili nadzieję, że dwie zwycięskie partie chcą naprawdę dotrzymać przedwyborczych obietnic i stworzyć stabilną większość w parlamencie - ocenia autor komentarza.
Jeśli rezultatem tego będą przedterminowe wybory i jeśli którykolwiek z polityków zechce winić Polaków za niską frekwencję, to najpierw niech spojrzy w lustro. Tam znajdzie winnego. Być może także tego, że nie znalazł się w kolejnym Sejmie. Społeczeństwo już dało dwóm największym formacjom mandat zaufania. Jak na razie, nie został wypełniony - stwierdza Grzegorz Jankowski. (PAP)