Podchody zamiast koalicji
Podchodów PiS i PO ciąg dalszy. Bo to, co
się dzisiaj dzieje, trudno chyba nazwać jakimikolwiek rozmowami o
ewentualnej koalicji. Coraz mniej osób chyba pokłada jeszcze w nią
wiarę. A także w szczerość intencji liderów obu partii, którzy od
czasu do czasu deklarują, że "koalicja mogłaby powstać, ale..." -
pisze red. naczelny "Faktu" Grzegorz Jankowski.
17.01.2006 | aktual.: 17.01.2006 06:24
Ci ostatni zdają się jednak być impregnowani na rozczarowanie, jakiego dostarczyli wyborcom. Co więcej, wydają się naiwnie wierzyć, że ich przepychanki, ruchy pozorowane, wzajemne oskarżenia o odchodzenie od stołu rozmów kogoś jeszcze przekonują. Wszyscy dawno przestali się tym interesować, bo stracili nadzieję, że dwie zwycięskie partie chcą naprawdę dotrzymać przedwyborczych obietnic i stworzyć stabilną większość w parlamencie - ocenia autor komentarza.
Jeśli rezultatem tego będą przedterminowe wybory i jeśli którykolwiek z polityków zechce winić Polaków za niską frekwencję, to najpierw niech spojrzy w lustro. Tam znajdzie winnego. Być może także tego, że nie znalazł się w kolejnym Sejmie. Społeczeństwo już dało dwóm największym formacjom mandat zaufania. Jak na razie, nie został wypełniony - stwierdza Grzegorz Jankowski. (PAP)