PolskaPoczta ginących przesyłek

Poczta ginących przesyłek

Klienci Poczty Polskiej skarżą się, że ze
skrzynek giną przesyłki, m.in. drogie czasopisma. Twierdzą, że źle
się dzieje odkąd roznoszeniem ulotek zajmują się wynajęte prywatne
firmy, a nie listonosze - pisze "Dziennik Łódzki".

27.03.2007 | aktual.: 27.03.2007 00:50

Łodzianin Krzysztof Maksymowicz krótko cieszył się ekskluzywnym magazynem fotograficznym. Gdy wychodził z domu po zakupy w osiedlowym sklepie, czasopismo było jeszcze w skrzynce.

Pomyślałem, że wyjmę je ze skrzynki po powrocie do domu - mówi mężczyzna. Gdy wróciłem, w skrzynce była już tylko ulotka jednego z marketów. Mój listonosz potwierdził, że szło za nim dwoje ludzi, którzy roznosili ulotki. Straciłem zaufanie do poczty. Krzysztof Maksymowicz o kradzieży poinformował urząd pocztowy przy ul. Zgierskiej 2 w Łodzi. Czeka na rozpatrzenie reklamacji.

Naczelnik urzędu przyznaje, że pan Krzysztof nie jest jedynym klientem poszkodowanym w taki sposób. Podczas ubiegłorocznego strajku listonosze domagali się zdjęcia z nich obowiązku roznoszenia ulotek reklamowych. Skarżyli się, że ich torby puchną od druków, a oni nie dostają za to grosza. Tymczasem Poczta Polska dostaje od sześciu do ośmiu groszy za ulotkę - zauważa gazeta.

Pod koniec stycznia dyrekcja Poczty ogłosiła przetarg i wynagrodzeniem za dostarczanie druków dzieli się z zewnętrznymi firmami. Ich pracownicy otrzymali kluczyki do skrzynek lokatorów. Związkowcy Poczty Polskiej nie czują się odpowiedzialni za zaistniałą sytuację. Mówią, że nie wtrącają się w organizację doręczania druków.

W Łodzi, Białymstoku, Toruniu, Lublinie, Olsztynie, Szczecinie i Wrocławiu przetarg wygrała warszawska firma 4 Print. W każdym mieście zatrudnia podwykonawców. Do Dariusza Żmudzkiego, jej łódzkiego przedstawiciela, nie dotarły niepokojące wieści. W Łodzi roznoszeniem trudni się blisko 100 osób - tłumaczy Żmudzki. Poszczególne ekipy posyłane są w różne dzielnice, by unikać takich sytuacji. Wyjaśnię sprawę - zapewnia gazetę.

Michał Dziewulski, rzecznik terenowy Poczty Polskiej, nie wierzy w kradzieże ze skrzynek. Pracownicy firm zewnętrznych podpisują zobowiązania do zachowania tajemnicy korespondencji i przestrzegania zasad bezpieczeństwa. Odpowiedzialność za ich pracę ponosi Poczta. Nie mieliśmy dotychczas zgłoszeń o nieprawidłowościach, jeżeli wystąpią, rozwiążemy umowę z nierzetelną firmą - mówi "Dziennikowi Łódzkiemu". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)