Poczekamy, aż się zawalą

W Częstochowie oficjalnie doliczono się już 60 ruder. W praktyce jest ich znacznie więcej. Największy problem to ustalenie właściciela. To on bowiem, zgodnie z prawem, powinien zabezpieczyć lub rozebrać walącą się budowlę.

Jeżeli właściciel jest, ale nie zajmuje się budynkiem, można postraszyć go nałożeniem grzywny. Jeśli to nie pomaga, miasto samo musi zająć się problemem. Obciąża hipotekę posesji, by odzyskać pieniądze.

Co roku Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Częstochowie wydaje kilkanaście nakazów rozbiórki. Do rozbiórek dochodzi jednak rzadko, bo brakuje na nie pieniędzy. Rudery szybko stają się ulubionym miejscem zabaw dzieci.

Wojewoda ma listę niebezpiecznych budynków. Dopóki jednak nie pojawią się pieniądze i skuteczne metody usuwania ruder, będzie ona tylko świstkiem papieru.

* Trybuna* na Śląsku
(kc/ban)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)