PolskaPociąg do szaleństwa

Pociąg do szaleństwa


To już nie zwykły bandytyzm, to igranie z ludzkim życiem. Kolejarze, policjanci, Sokiści, którzy podawali sobie tę informację z ust do ust, długo nie mogli uwierzyć w jej prawdziwość.

Pociąg do szaleństwa
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Grygiel

Czytelnicy, którzy wczoraj przeczytali w DZ krótką notkę na ten temat, dzwonili oburzeni. Złodzieje węgla, chcieli zatrzymać pociąg na trasie z Łaz do Dąbrowy Górniczej Ząbkowic więc posunęli się do granic szaleństwa: podmienili soczewki w semaforze. Zamiast zielonego świecił sygnał czerwony, zamiast czerwonego - zielony. Gdyby nie spostrzegawczość maszynisty pociągu z węglem, mogłoby dojść do katastrofy. Po tych torach pędzą bowiem z prędkością 160 km/h pociągi Euro- i Intercity z Katowic do Warszawy. Zielone światło pozwoliłoby im wjechać na tor, i - w najgorszym przypadku - rozbić się o tył składu towarowego.

- Złodzieje chyba nie zdawali sobie sprawy z tego niebezpieczeństwa. Nie mogę uwierzyć, że ktoś świadomie mógł doprowadzić do takiego zagrożenia - mówi Włodzimierz Leski z Polskich Linii Kolejowych w Katowicach.

Tylko spostrzegawczości maszynisty składu towarowego zawdzięczać można uniknięcie katastrofy. Według kolejarzy nie ma jednak żadnej gwarancji, że sytuacja się nie powtórzy. Semafor to proste urządzenie, przez które nie przepływa wysokie napięcie. Specjaliści z PLK twierdzą, że wymianę soczewek można przeprowadzić w piętnaście minut. Tymczasem semafory nie są w żaden sposób zabezpieczane. Bo jak? Postawić Sokistę pod każdym z tysiąca sygnalizatorów na Śląsku? Ledwo starcza ich do ochrony linii najbardziej zagrożonych kradzieżami. W okolicach Dąbrowy Górniczej Ząbkowic od jakiegoś czasu działa specjalna grupa policjantów, która zajmuje się wyłącznie przestępczością kolejową. Jednak także im człowiek na semaforze nie kojarzył się dotąd ze złodziejem.

Marek Twaróg

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)