Platforma wierzy Karpowi
W SLD wprowadzono zasadę, że osoba uwikłana w aferę do czasu jej wyjaśnienia zawiesza członkostwo w partii. W PO nie ma podobnych zasad, nie ma rzeczników partyjnej dyscypliny ani komisji etyki - pisze w "Trybunie" Piotr Ożadowicz.
27.05.2004 | aktual.: 27.05.2004 06:45
Wystarcza proklamacja liderów: jesteśmy czyści jak łza. Co potwierdzają kolejne afery z udziałem przedstawicieli tej partii - dodaje komentator.
Marek Karp formalnie członkiem PO nie jest. Jednak należy do do jej ścisłego sztabu programowego. Janowi Rokicie nie przeszkadza, że współautor programu naprawy kraju będzie siedział na ławie oskarżonych w towarzystwie osób, którym zarzucono wielomilionowe oszustwa. Kierownictwu Platformy wystarczyło zapewnienie Karpa o swojej niewinności. Takiej wyrozumiałości politycy PO nie mają dla politycznych przeciwników - stwierdza Piotr Ożadowicz.
x x x
"Trybuna" informuje, że dziś przed Sądem Rejonowym w Bielsku Podlaskim ma się rozpocząć proces w sprawie wielomilionowych oszustw w jednej z tamtejszych spółek branży rolniczej. Na ławie oskarżonych wśród 15 osób zasiądzie Marek Karp, członek Rady Programowej Platformy Obywatelskiej i były dyrektor Centrum Studiów Wschodnich. Prokuratura zarzuciła mu, że na podstawie umowy na usługi, których nie wykonał, wyprowadził ze spółki Far, Agro Planta, należącej do głównego oskarżonego w procesie, 165 tys. zł. (PAP)
Więcej: Trybuna - Sto słów